Handlowcy często nie pamiętają, że niepełnosprawni to tacy sami ludzie jak oni. I też mają prawo do zakupów
W wielu sklepach dostanie się do środka uniemożliwia albo poważnie utrudnia bramka wejściowa. Wózek inwalidzki w takim przejściu najzwyczajniej się nie mieści. Nadzór chce żeby się to zmieniło. Niepełnosprawni dobrze znają ten problem. Grzegorz Sulima z Puław porusza się na wózku. Gdy wybrał się z żoną na zakupy do niedawno otwartej Galerii Zielonej w jednym ze sklepów natknął się na taką bramkę. - Próbowaliśmy różnych sposobów. Nie mogłem przejechać koło kas, bo stały przy nich kolejki kupujących. Ostatecznie musiałem zostać przed sklepem, a żona weszła do środka - opowiada pan Grzegorz. - A przecież jestem takim samym klientem jak każdy inny. Też zostawiam im swoje pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego właściciel sklepu instaluje takie blokady.
Dlatego do końca marca w całym województwie mają zostać odnalezione miejsca niedostępne dla niepełnosprawnych. - Będziemy zalecać inwestorom usunięcie tych barier - zapowiada Bogusława Maruszewska, zastępca wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.
Rzeczniczka firmy Eldorado, do której należy "Stokrotka" nie chciała w piątek komentować sprawy. Odesłała nas do zarządu sklepu, ale dopiero na poniedziałek.
Tymczasem Adam Orzeł, lubelski działacz Grupy Aktywnej Rehabilitacji, przypomina, że każdy obiekt użyteczności publicznej, który powstał po 1995 roku powinien być w pełni dostępny dla osób niepełnosprawnych. - Różnie z tym bywa. Np. przy wejściu do NBP przy ul. Chopina w Lublinie drzwi obrotowe są tak wykonane, że nie sposób wjechać wózkiem - mówi Orzeł. - Ale myślenie trochę się już zmienia. W TP SA przy ul. Chodźki w Lublinie inwestor zbudował takie drzwi obrotowe, które nie są dla nas żadnym problemem.