Jak wynika z poradnika do ustawy, który opublikował resort klimatu i środowiska, nowy obowiązek oszczędzania 10 procent energii nie dotyczy oświetlenia ulicznego. Czy zatem jest szansa na to, że puławskie latarnie w nocy znów zaczną świecić? Do ich uruchomienia prezydenta zachęcają radni.
Ustawa z października nałożyła na samorządy obowiązek zaoszczędzenia już od grudnia co najmniej 10 proc. energii elektrycznej w stosunku do średniej z lat 2018-2019. Za nierespektowanie przepisów grozi kara finansowa – 20 tys. zł. Część miast zaczęła szukać oszczędności skracając czas oświetlenia ulicznego. Tą drogą poszły m.in. Puławy, gdzie latarnie od trzech tygodni gasną już po 23:30. Tymczasem, z powodu różnic interpretacyjnych i niejasności samych zapisów, ministerstwo w ostatnim tygodniu opublikowało poradnik do ustawy. Wskazuje w nim, że obowiązek oszczędzania nie dotyczy oświetlenia ulicznego.
Apel o rozsądek
O sprawie podczas czwartkowej sesji rozmawiali puławscy radni.
– Jestem za oszczędnościami, ale apeluję o rozsądek. Musimy się zastanowić, czy nie wylewamy dziecka z kąpielą – mówiła szefowa komisji budżetowej, radna Halina Jarząbek (PiS).
– Jeśli ministerstwo mówi, że ten przepis nie dotyczy oświetlenia ulic to nasze miasto wyszło przed szereg. Jego władze pospieszyły się. Wygląda na to, że oświetlenie w godzinach nocnych nie musi być wygaszone. Powinniśmy się teraz z tego wycofać, bo to w istotny sposób rzutuje na bezpieczeństwo mieszkańców – zaapelował radny Grzegorz Bińczak (PiS).
Podobnego zdania byli także inni samorządowcy. – Mamy zimę, śnieg, mgłę i tych pieszych naprawdę nie widać. W nocy panują egipskie ciemności – zauważył radny Mariusz Cytryński (KS), który poprosił radców prawnych o kolejną analizę ustawy wraz z wytycznymi umieszczonymi w poradniku. – Literalnie na oficjalnej stronie ministerstwa napisano, których obiektów dotyczy ten przepis. Chodzi o budynki i lokale zajmowane przez władze poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego.
Ustawa ważniejsza od ministerstwa
Mimo że ministerstwo klimatu sprawę postawiło jasno, władze miasta Puławy na razie nie deklarują wycofania się z podjętej decyzji i przywrócenia normalnego oświetlenia.
– Poradnik nie jest dla nas wiążący. Nas obowiązuje ustawa, która nakłada na gminy obowiązek oszczędzenia tej energii na poziomie 10 procent. Ona jest dla nas dokumentem nadrzędnym. Musimy więc oszczędzić te 10 procent nie ze względów finansowych tylko dlatego, że w Polsce może zabraknąć prądu – wyjaśniła Beata Kozik, zastępca prezydenta Puław.
Do sprawy odniósł się także radca prawny puławskiego magistratu. – Wydanie poradnika świadczy o tym, że jest problem z interpretacją tej ustawy. Nas obowiązuje to co jest w ustawie, a nie to, co publikuje ministerstwo – podkreślił Ernest Stolar. – Nie zgadzam się również z opinią, że miasto wyszło przed szereg. Decyzja ta zapadła dość późno, żeby była jak najmniej dotkliwa dla mieszańców. Przypominam, że ustawa nakazuje gminom raportowanie już od grudnia. Nie mogliśmy więc czekać na poradniki – przyznał prawnik, dodając, że obecnie oczekuje nowelizacji ustawy.
Na święta bez zmian
Prezydent Paweł Maj przyznał, że przywrócenie normalnego oświetlenia nocnego nawet w okresie świątecznym nie jest planowane. Takie rozwiązanie lokalne władze zakładały jeszcze na początku listopada. Przeszkodą okazała się przestarzała instalacja, długi czas konieczny do zmiany ustawień zegarów oraz problem z zapewnieniem im właściwego serwisu w tym czasie.
Nie ma także zapowiedzi stałego powrotu do świecenia po godz. 23:30. Chyba, że pojawi się wspomniana nowelizacja ustawy o oszczędnościach, która rozwiałaby wątpliwości puławskich władz.