Brak opieki, lekkomyślność, łamanie podstawowych zasad bezpieczeństwa – to najczęstsze powody wypadków w rolnictwie. Ostatnie dwie tragedie z udziałem dzieci każą bić na alarm.
Liczba wypadków w rolnictwie spada, ale takich dramatycznych zdarzeń jest nadal dużo. – W 2016 roku nasze statystyki zanotowały 2624 wypadki w rolnictwie i 14 ofiar śmiertelnych. W 2017 r. było 2456 wypadków i 12 ofiar śmiertelnych –wyliczała Patrycja Józefowicz z lubelskiego oddziału Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych podczas wczorajszej konferencji poświęconej wypadkom w rolnictwie.
Konferencję zwołała Prokuratura Okręgowa. – To reakcja na dwa tragiczne wypadki z udziałem dzieci. Chcemy zwrócić uwagę na ten problem – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy tej prokuratury.
Chodzi o śmierć dwulatka podczas robót ziemnych oraz 6-latka wciągniętego przez paszowóz. Obie sprawy wciąż bada prokuratura.
Tragedie nie omijają też dorosłych. – Rolnik podpalił trawę i gałęzie. Niestety, ogień zaczął się przenosić na pole ze zbożem. Mężczyzna wskoczył na traktor i chciał stłumić ogień kołami. Ciągnik zapalił się, rolnik odniósł poważne obrażenia i kilka dni temu zmarł w szpitalu – mówi Agnieszka Kępka.
Państwowa Inspekcja Pracy nie ma żadnych instrumentów, aby zmusić rolników do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. – Możemy jedynie apelować i edukować. W tym sezonie odwiedziliśmy 170 gospodarstw, w których zwracaliśmy uwagę na nieprawidłowości. Chodzi o brak osłon na ruchomych elementach maszyn czy wykorzystywaniu młodzieży do lat 16 przy określonych pracach – dodaje Tomasz Abramczyk, inspektor w lubelskim Okręgowym Inspektoracie PIP.
Po bloczki mandatowe sięgają za to policjanci. – Nieoświetlone ciągniki i przyczepy, jazda kombajnem z zamontowanym z przodu zespołem żniwnym, to tylko niektóre wykroczenia karane przez funkcjonariuszy – mówi komisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.