Do trzech razy sztuka? Póki co związani z PiS wicestarosta kraśnicki Andrzej Cieśla i członek zarządu powiatu Roman Bijak nie stracą stanowisk. Drugie podejście do ich odwołania się nie powiodło. Uratował ich partyjny kolega, bo nie uczestniczył w obradach.
Dzisiaj odbyły się dwie sesje Rady Powiatu Kraśnickiego – jedna po drugiej. W porządku tej zwołanej na godz. 9 znalazły się projekty uchwał ws. stwierdzenia odwołania zarówno wicestarosty jak i członka zarządu, a także powołania nowych osób na te funkcje. Posiedzenie skończyło się jednak ekspresowo, bo w głosowaniu dotyczącym uchwalenia porządku obrad, w którym wzięło udział 20 radnych. 10 było za i 10 przeciw.
Nieobecny był jeden radny. To Ryszard Iracki z klub radnych PiS.
– Potrzebuję konsultacji prawnej, która rozwieje moje wątpliwości – stwierdził, widząc wynik głosowania przewodniczący rady Jacek Dubiel (klub radnych PiS), po czym wstał od stołu. Po chwili wyjaśnił: – Po konsultacji, upewniłem się w przekonaniu, że porządku obrad nie zdołaliśmy przyjąć. W związku z czym muszę przejść do punktu 7, czyli zamknięcia sesji.
Polityczna zmiana?
Jak już pisaliśmy, w tle całego zamieszania we władzach powiatu, jest sprawa zawyżonych wynagrodzeń, które przez kilkanaście miesięcy otrzymywali wicestarosta Andrzej Cieśla i członek zarządu Roman Bijak, co wytknęła podczas kontroli Regionalna Izba Obrachunkowa. Chodziło łącznie o ponad 32 tys. zł. Cieśla i Bijak nie chcieli zwrócić pieniędzy, twierdząc, że odpowiedzialność za te nieprawidłowości, jak wskazała Izba, ponosi starosta i kadrowa (obecnie urlopowana).
– Dla mnie najważniejsze jest dobro powiatu, aby zarząd był jednomyślny – komentuje dzisiejsze posiedzenie Andrzej Rolla, starosta kraśnicki, który na pytanie, czy dużo będzie jeszcze podjeść do odwołania wicestarosty i członka zarządu nie chciał odpowiedzieć. – Zostawiam to bez komentarza – uciął.
– Myślę, że będzie kolejne podejście do odwołania wicestarosty i członka zarządu – przewiduje radny Andrzej Maj, szef opozycyjnego klubu radnych Koalicja Polska-PSL, były starosta kraśnicki. – Widać to po tempie, w jakim została zwołana czwartkowa sesja nadzwyczajna, o której radni dowiedzieli się dopiero dzień wcześniej. To nie jest w porządku.
- Nie udało się doprowadzić do głosowania ws. odwołania wicestarosty i członka zarządu, bo nieobecny był radny PiS Ryszard Iracki. Celowo nie przyszedł?
– Trudno mi powiedzieć, jakie były tego przyczyny. Faktem jest jednak to, że PiS traci większość w radzie. Ta ich bratobójcza walka może w konsekwencji pozbawić ich władzy w powiecie – ocenia radny Andrzej Maj.
Tymczasem radny Roman Bijak, 1 listopada (czyli kilka dni przed czwartkową sesją) opublikował na swoim blogu komentarz do ostatnich wydarzeń. Pod koniec swojego wpisu ocenia i radzi: „Uważam, że zarząd partii Prawa i Sprawiedliwość w powiecie kraśnickim wpędza powiat w bardzo niebezpieczną sytuację, a mianowicie może to się skończyć źle dla PiS, nawet utratą urzędowania” – czytamy. „Nigdy dobrze nie wróży wzajemne zwalczanie się, jak to było w radzie miasta w 2018 roku. Wynik znany. Tarcie spowoduje że w pewnym momencie nastąpi pęknięcie w partii co jest dobrym symptomem dla opozycji. Czas na krok do tyłu i na refleksje.”
- Czy przyjdzie refleksja, o którą apeluje we wpisie na blogu radny Roman Bijak?
– Każdy powinien wyciągnąć z tej sytuacji jakąś refleksję – odpowiada starosta. – Ja też staram się to robić. Nie chcę niczego robić na siłę. Najważniejsza jest współpraca. Myślę, że trzeba się spotkać w szerszym gronie i porozmawiać.
Z radnym Ryszardem Irackim nie udało nam się dzisiaj skontaktować. Nie odbierał telefonu.