W Chełmie miało powstać pierwsze muzeum w Polsce poświęcone wołyńskiemu ludobójstwu. Projekt został wstrzymany przez wycofanie się resortu kultury z finansowania inwestycji, jednak nowe deklaracje Ukrainy rzucają inne światło na przyszłość przedsięwzięcia.
Na początku 2024 roku MKiDN zerwało umowę o współprowadzenie Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Chełmie, przez co projekt został zawieszony. Dopiero najnowsze doniesienia z Instytutu Pamięci Narodowej przywróciły dyskusje na temat budowy instytucji.
„Deklaracja władz Ukrainy ws. rozpoczęcia prac ekshumacyjnych na Wołyniu cieszy. Teraz czas na pozytywne rozpatrzenie naszych wniosków” – czytamy we wpisie IPN-u na platformie X.
Uzyskanie zgody na ekshumacje było jednym z warunków umowy podpisanej między miastem a ministerstwem. To zmobilizowało prezydenta Chełma Jakuba Banaszka do ponownego poruszenia tematu.
W poście na swoim facebookowym profilu odniósł się on do wypowiedzi Radosława Sikorskiego, pytając go o poparcie dla budowy muzeum i zaprosił go na spotkanie.
Chociaż minister spraw zagranicznych nie pojawił się w Chełmie, do miasta przyjechał Karol Nawrocki, prezes IPN, który otwarcie wyraził poparcie dla inicjatywy. Podczas konferencji prasowej pod budynkiem administracyjnym muzeum powiedział:
- Ludobójstwo wołyńskie to zbrodnia okrutna, sąsiedzka, która potrzebuje troski i pielęgnowania pamięci. Powstanie Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej jest niezbędne do tego, abyśmy w przyszłości budowali nasze relacje z państwem ukraińskim na prawdzie – mówił apelując o odblokowanie środków na budowę.
Brak instytucji upamiętniającej rzeź wołyńską
Do tej pory w Polsce nie ma miejsca w pełni dedykowanego ofiarom Rzezi Wołyńskiej, podczas którego latem 1943 roku zginęło ok. 50 – 120 tyś. Polaków z rąk ukraińskich nacjonalistów. Część pomordowanych byli mieszkańcamk byłego wówczas województwa wołyńskiego II RP. Muzeum w Chełmie miałoby nie tylko kultywować pamięć o ofiarach, ale także wspierać budowę relacji polsko-ukraińskich opartych na prawdzie historycznej.
Początek planów
Przypomnijmy, że pierwsze wzmianki o powstaniu muzeum pojawiły się latem 2020 roku, podczas chełmskich obchodów 77. rocznicy Rzezi Wołyńskiej. W tamtym czasie, w obecności Jacka Sasina, ówczesnego wicepremiera, oraz Beaty Mazurek, byłej europosłanki z Chełma, zapowiedziano utworzenie dwóch instytucji: Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej i Centrum Prawdy i Pojednania im. Lecha Kaczyńskiego.
Jednak Chełm o formalnym ich powołaniu zdecydował dopiero 2 lata później (w maju 2023 roku), które do dnia dzisiejszego funkcjonują w budynku przy ul. Hrubieszowskiej, ale jedynie jako „w organizacji”.
Docelowo instytucja miała mieścić się na terenie dawnego szpitala – znajdujący się także na ul. Hrubieszowskiej 102 – o powierzchni 5 hektarów z dziesięcioma budynkami do adaptacji – które miasto nabyło dzięki niemalże 4 mln dofinansowaniu z rezerwy Prezesa Rady Ministrów.
W lipcu 2023 roku, w 80. rocznicę rzezi, miasto zaprezentowało wizualizację inwestycji, a następnie jesienią Jakub Banaszek i Piotr Gliński - ówczesny minister kultury - podpisali list intencyjny w sprawie współprowadzenia muzeum zakładający m.in. wsparcie finansowe od rządowej instytucji i realizację projektu do 2027 roku.
Zmiana partii – brak środków?
Niespodziewane zerwanie umowy przez ministerstwo zbiegło się z przegraną Prawa i Sprawiedliwości na rzecz Koalicji Obywatelskiej w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Decyzję ministerstwa część osób interpretuje jako efekt politycznych zmian, które postanowiła zweryfikować Anna Dąbrowska-Banaszek, lokalna posłanka na sejm RP.
W styczniu 2024 roku wystąpiła z zapytaniem, domagając się wyjaśnień. W odpowiedzi MKiDN tłumaczyło swoją decyzję brakiem środków na nowe inwestycje.
Czy muzeum powstanie?
- Występowaliśmy do ministerstwa z liczną korespondencją, jednak na ten moment nie mamy ostatecznej informacji w tej sprawie – informuje Damian Zieliński, rzecznik prasowy urzędu.
- Tak jak informowaliśmy we wcześniejszych komunikatach liczymy na zawarcie ugody w tej sprawie. W przypadku braku porozumienia miasto zdecyduje się na podjęcie kolejnych kroków – wyjaśnia rzecznik.