Losowanie odbędzie się w Wiedniu. Na placu boju w Challenge Cup pozostało osiem zespołów.
Tylko z Norwegami ze Stordu puławianie mieli już okazję rywalizować na europejskich parkietach. W sezonie 2010/2011 pod okiem trenera Bogdana Kowalczyka Azoty trafiły na tę ekipę w 1/8 Challenge Cup. Po wygranej na wyjeździe 29:23 oraz na swoim parkiecie 25:24 awansowały do ćwierćfinału, w którym odpadły z późniejszym zdobywcą Pucharu Ciosem Koper ze Słowenii.
– Znamy norweski styl gry w piłkę ręczną i nie za bardzo chcielibyśmy zagrać z nimi już na tym etapie – mówi obrotowy Mateusz Kus.
– Dobrze wiemy także co potrafią piłkarze ZTR Zaporoże. Graliśmy przeciwko nim na ostatnim turnieju towarzyskim w Zabrzu, w wakacje. Pamiętamy ich także z turnieju w Dzierżoniowie.
W gronie faworytów są drużyny z Portugalii. Szczególnie groźna i trudna do wyeliminowania będzie Benfica Lizbona.
– Jeśli los okaże się mało przychylny i trafimy na tę drużynę, wówczas będziemy musieli zmobilizować się by ją wyeliminować – zapowiada reprezentacyjny rozgrywający Piotr Masłowski.
– Trafienie na któryś zespół z Półwyspu Iberyjskiego lub z Izraela byłoby ciekawą wyprawą pod względem turystycznym – dodaje Kus. – Nie graliśmy, nawet kontrolnie, z drużynami z tych krajów. Z pewnością byłoby to również ciekawe doświadczenie pod względem sportowym.
Kierunek izraelski marzy się również opiekunowi Azotów Ryszardowi Skutnikowi.
– Fajnie, gdybyśmy trafili właśnie na Ramat Hashron HC – mówi szkoleniowiec. Gdyby tak się stało, niewykluczone, że oba mecze mogłyby zostać rozegrane w Puławach. Tak było w obu poprzednich rundach Izraelczyków, kiedy to grali dwumecz na wyjeździe, najpierw w Bułgarii, a następnie w Grecji.
Również atrakcyjnego przeciwnika chciałby wylosować skrzydłowy Przemysław Krajewski.
– Takim rywalem może być zespół Kasipalloseura Riihimaen Cocks z Finlandii – mówi popularny "Krajek”.
– Jeśli myślimy o zdobyciu Pucharu, musimy wygrywać z każdym rywalem – dodaje Masłowski.