Nie będzie mandatów za rozjeżdżanie trawnika i spalanie śmieci w piecach, nie będzie też tropienia tych, którzy wyrzucają śmieci w krzakach. Wszystkie codzienne zajęcia Straży Miejskiej zostały odłożone na później, a sami strażnicy zostali z dnia na dzień podporządkowani policji. Powód? Epidemia.
O tym, gdzie pojawią się strażnicy i co będą robić, decyduje od teraz szef Komendy Miejskiej Policji. Taki jest efekt polecenia wydanego prezydentowi miasta przez wojewodę lubelskiego.
– Realizujemy tylko te zadania, które mają ścisły związek z epidemią – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Chodzi m.in. nadzór nad wykonywaniem zakazów, nakazów i innych przepisów obowiązujących w związku ze stanem epidemii.
Czym konkretnie zajmują się strażnicy?
– Kontrolujemy place zabaw i siłownie zewnętrzne. Sprawdzamy różne miejsca pod kątem grupowania się mieszkańców oraz sprawdzamy, czy osoby małoletnie nie przebywają bez opieki osób dorosłych – wylicza rzecznik. – Takie działania prowadzimy w miejscach wskazanych przez komendanta policji. Są to m.in. okolice dworców PKP i PKS, pl. Litewski, pl. Kaczyńskiego, Błonia przy Zamku oraz tereny szkolnych boisk.
Strażnicy miejscy chodzą także po parkach, które (nie licząc Ogrodu Saskiego) nie zostały fizycznie zamknięte i sprawdzają, czy mieszkańcy stosują się do zakazu korzystania z tych miejsc. Przypomnijmy, że przez parki można przechodzić np. w drodze do pracy lub na zakupy, ale nie można tam spacerować, ćwiczyć lub przesiadywać na ławce. Radiowozy strażników odtwarzających przez megafon nagrany komunikat jeżdżą m.in. po rozległym parku Jana Pawła II, czyli wąwozie wijącym się między osiedlami Czubów. Spacerujące obok siebie rodziny muszą się z tego tłumaczyć. Na razie nikogo nie ukarano.
Zmiana zadań Straży Miejskiej skutkuje tym, że jej funkcjonariusze nie będą się teraz zajmować tym, co robią na co dzień.
Strażnicy nie wlepiają teraz mandatów za nieprawidłowe parkowanie, w tym zastawianie chodników i rozjeżdżanie trawników, za pozostawienie psich odchodów na zieleńcu, palenie papierosa na przystanku, ani też za jazdę rowerem po chodniku, o ile jedziemy do pracy lub po zakupy.
W odstawkę poszły też inne powszednie zadania straży, w tym kontrole domowych palenisk pod kątem spalania odpadów, strażnicy nie pomogą też zagubionym w Lublinie dzikim zwierzętom.
– W związku z poleceniem wojewody nasi funkcjonariusze realizują wyłącznie zadania wynikające z przepisów prawa w zakresie zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby zakaźnej – potwierdza Gogola. Jak długo to potrwa? – Do odwołania polecenia przez wojewodę lubelskiego.