– To dla nas olbrzymi krok w przyszłość – mówi prezes PZL-Świdnik o podpisanej w piątek umowie na dostawę 32 śmigłowców AW149 dla polskiej armii za 8,25 mld zł. Docelowo maszyny w całości mają być montowane w świdnickim zakładzie. Ale pierwsze egzemplarze, które wojsko ma otrzymać w przyszłym roku, najprawdopodobniej powstaną we Włoszech
Plany zakupu helikopterów włoskiego koncernu Leonardo, którego częścią jest PZL-Świdnik, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił w połowie czerwca. W piątek w siedzibie świdnickiego zakładu podpisał umowę na dostawę 32 sztuk AW149 dla Lotnictwa Wojsk Lądowych.
– Bardzo się cieszę, że właśnie tu, w Świdniku, doszło do zawarcia tej umowy. Daje ona perspektywy rozwoju polskiego przemysłu lotniczego i PZL-Świdnik. Ale najistotniejsze jest to, że na wyposażenie polskich sił lądowych trafią nowoczesne śmigłowce – mówi szef MON i podkreśla, że pierwsze maszyny mają zasilić polską armię już w przyszłym roku. – To niezwykle ważne w kontekście sytuacji międzynarodowej i tego, że Rosja napadła na Ukrainę i zaraz za naszą wschodnią granicą toczy się wojna – dodaje Błaszczak.
Śmigłowce dla Sił Zbrojnych RP zostaną wyposażone m.in. w systemy obserwacyjne, uzbrojenie strzeleckie, kierowane i niekierowane pociski rakietowe oraz systemy samoobrony. Będą realizować zadania transportu żołnierzy i wsparcia pododdziałów z powietrza, ale wyposażenie pozwoli wykorzystać je także do akcji ewakuacyjnych, poszukiwawczych i ratowniczych. Na pokład mogą zabrać 19 osób. Podstawową załogę stanowią dwie osoby, ale pilot jest w stanie realizować podstawowe zadania samodzielnie.
AW149 to dość nowa konstrukcja, która jednak nie miała jeszcze okazji sprawdzenia się w boju. Maszyny tego typu zakupiły do tej pory Tajlandia i Egipt, a kilka sztuk jest w posiadaniu włoskiej armii.
– One faktycznie jeszcze nie brały udziału działaniach w bojowych, ale weszły już na wyposażenie innych krajów. My jesteśmy pierwszym tak dużym użytkownikiem europejskim w ramach NATO. AW149 osiągają bardzo wysokie parametry. W krótkim czasie potrafią osiągnąć prędkość maksymalną do 313 km/h, co jest wynikiem porównywalnym do światowej czołówki – mówi ppłk Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
– To dla nas historyczna szansa – mówi z kolei o podpisaniu umowy Jacek Libucha, prezes PZL-Świdnik. – Mamy szansę nie tylko zbudować nową linię produkcyjną i wiele miejsc pracy, czy pozyskać nowe technologie, ale przede wszystkim możemy stworzyć zupełnie nowe zdolności przemysłowe, jakich do tej pory nie mieliśmy. W naszej 71-letniej historii nigdy nie produkowaliśmy tak zaawansowanego śmigłowca. Mogę śmiało powiedzieć, że zrobimy olbrzymi krok w przyszłość
Szczegółów kontraktu prezes nie zdradza. Chodzi m.in. o pytanie, czy wszystkie z 32 zamówionych śmigłowców powstaną w Świdniku. A wiele wskazuje na to, że przy przyszłorocznym terminie pierwszej dostawy, może to okazać się niemożliwe.
– Mamy taką świadomość, ale to jest normalna kolej rzeczy, bo uruchomienie nowej linii produkcyjnej musi potrwać. Nie znamy szczegółowego kalendarza, ale podejrzewam, że pierwsze śmigłowce zostaną zmontowane we Włoszech, natomiast na którymś etapie my wejdziemy jako producent – komentuje Andrzej Kuchta, przewodniczący zakładowej „Solidarności” w PZL-Świdnik. To jeden z kilku działających w firmie związków zawodowych, które aktywnie włączyły się w kilkuletnie starania o kontrakt dla armii. – Dzisiejsza radość po naszej stronie przesłania wcześniejsze żale. Ale zdajemy sobie sprawę, że jest to wielkie wyzwanie dla całej naszej załogi – dodaje Kuchta.
Tu warto wspomnieć, że koncern Leonardo oferował AW149 w przetargu na helikopterów wielozadaniowych dla polskiej armii ogłoszonym kilka lat temu, jeszcze za rządów koalicji PO-PSL. Wtedy wygrała jednak oferta francuskiego Airbusa. Rząd Ewy Kopacz wynegocjował zakup 50 Caracali za 13,3 mld zł. W 2016 roku, rok po dojściu do władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, kontrakt został jednak zerwany.
Na rzecz wyboru śmigłowców częściowo produkowanych w Świdniku od początku aktywnie lobbował miejscowy poseł, wiceminister finansów Artur Soboń, który taką obietnicę złożył nawet w swoim programie wyborczym. – Byli tacy, którzy już nie wierzyli, że to się powiedzie. Dzisiaj to się udało, ale to nie koniec. Będę zachęcał do tego, aby kolejnym etapem była modernizacja 43 śmigłowców Sokół będących na wyposażeniu polskiej armii – zapowiada Soboń.
Związkowcy ze Świdnika mają jeszcze jedno marzenie. – Najważniejsze będzie utrzymanie linii produkcyjnej AW149 ponad te 32 egzemplarze dla polskiej armii i to, żebyśmy mieli możliwość produkowania tych śmigłowców na eksport – podsumowuje Andrzej Kuchta.