Mieszkania socjalne przy Krępieckiej – bubel widać na każdym kroku
Ten budynek
to zemsta prezesa
d Tak mówią o bloku socjalnym jego mieszkańcy. Dlaczego?
Bo ich dom wybudował prezes świdnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Bo co chwilę odkrywają w nim usterki. I jeszcze dlatego, że zafundował im najdroższe ogrzewanie z możliwych. Elektryczne.
O pękających ścianach, zaciekach i grzybie w nowym budynku socjalnym na Krępieckiej pisaliśmy już nieraz. Teraz doszły jeszcze ogromne rachunki za ogrzewanie.
– Przez zimę na ogrzewanie muszę wydać ponad 1700 zł – żali się jedna z mieszkanek budynku. – Żyję z zasiłku. Skąd mam wziąć takie pieniądze?
Budynek wybudowano w zeszłym roku. Z 22 nowo powstałych mieszkań do 11 wprowadzili się dłużnicy spółdzielni. Pozostałe lokale miasto odkupiło i przyznało najbiedniejszym. A potem przejęło cały budynek. I od razu zaczęły się problemy. Na ścianach pojawiły się zacieki. Okazało się, że wentylacja jest wadliwa. A teraz mieszkańcy dostali rachunki za ogrzewanie. Tak wysokie, że nie mogą ich zapłacić.
W podobnej sytuacji są wszyscy mieszkańcy Krępieckiej 8. Jeszcze kilka miesięcy temu szczęśliwi wprowadzali się do pachnących nowością domów. Radość szybko ich opuściła.
– W mieszkaniach woda leje się nam na głowy – mówią. – Do tego dochodzi jeszcze wadliwa instalacja, ale najgorsze są te rachunki za prąd. Chcieliśmy, żeby zmienili to ogrzewanie na inne. Ale w Urzędzie Miasta powiedziano nam, że nie ma mowy.
Okazało się, że na pomoc władz miasta lokatorzy z bloku socjalnego nie mogą liczyć.
– Tylko teraz będą mieli takie rachunki. W lecie przecież nie będą się ogrzewać – mówi Ryszard Sudoł, wiceburmistrz Świdnika. – Teraz nic im nie pomożemy. Rachunki muszą zapłacić. Albo niech idą do MOPS.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej niewiele im pomoże. Albo przynajmniej nie wszystkim.
– Na pewno rozpatrzymy każdą sprawę indywidualnie – mówi Renata Dobrowolska, zastępca kierownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Chociaż nie możemy obiecać, że znajdą się dla nich pieniądze.
Urząd Miasta nie kwapi się też do pomocy przy likwidacji usterek.
– Wentylację poprawimy, ale dopiero w maju albo w czerwcu – mówi Ryszard Sudoł. – Ale z grzybem lokatorzy muszą sobie radzić sami.
Agnieszka Kalinowska
Bo ich dom wybudował prezes świdnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Bo co chwilę odkrywają w nim usterki. I jeszcze dlatego, że zafundował im najdroższe ogrzewanie z możliwych. Elektryczne.
O pękających ścianach, zaciekach i grzybie w nowym budynku socjalnym na Krępieckiej pisaliśmy już nieraz. Teraz doszły jeszcze ogromne rachunki za ogrzewanie.
– Przez zimę na ogrzewanie muszę wydać ponad 1700 zł – żali się jedna z mieszkanek budynku. – Żyję z zasiłku. Skąd mam wziąć takie pieniądze?
Budynek wybudowano w zeszłym roku. Z 22 nowo powstałych mieszkań do 11 wprowadzili się dłużnicy spółdzielni. Pozostałe lokale miasto odkupiło i przyznało najbiedniejszym. A potem przejęło cały budynek. I od razu zaczęły się problemy. Na ścianach pojawiły się zacieki. Okazało się, że wentylacja jest wadliwa. A teraz mieszkańcy dostali rachunki za ogrzewanie. Tak wysokie, że nie mogą ich zapłacić.
W podobnej sytuacji są wszyscy mieszkańcy Krępieckiej 8. Jeszcze kilka miesięcy temu szczęśliwi wprowadzali się do pachnących nowością domów. Radość szybko ich opuściła.
– W mieszkaniach woda leje się nam na głowy – mówią. – Do tego dochodzi jeszcze wadliwa instalacja, ale najgorsze są te rachunki za prąd. Chcieliśmy, żeby zmienili to ogrzewanie na inne. Ale w Urzędzie Miasta powiedziano nam, że nie ma mowy.
Okazało się, że na pomoc władz miasta lokatorzy z bloku socjalnego nie mogą liczyć.
– Tylko teraz będą mieli takie rachunki. W lecie przecież nie będą się ogrzewać – mówi Ryszard Sudoł, wiceburmistrz Świdnika. – Teraz nic im nie pomożemy. Rachunki muszą zapłacić. Albo niech idą do MOPS.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej niewiele im pomoże. Albo przynajmniej nie wszystkim.
– Na pewno rozpatrzymy każdą sprawę indywidualnie – mówi Renata Dobrowolska, zastępca kierownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Chociaż nie możemy obiecać, że znajdą się dla nich pieniądze.
Urząd Miasta nie kwapi się też do pomocy przy likwidacji usterek.
– Wentylację poprawimy, ale dopiero w maju albo w czerwcu – mówi Ryszard Sudoł. – Ale z grzybem lokatorzy muszą sobie radzić sami.