Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
W sobotę Karpaty Krosno pokonały Motor Lublin 1:0, a jedyny gol padł po rzucie karnym. Motor musiał się pogodzić z kolejną przykrą porażką
Przed spotkaniem mało kto dawał gospodarzom jakiegokolwiek szanse na ugranie choćby punktu z wyżej sklasyfikowanym zespołem gości. Wystarczyło spojrzeć na tabelę, aby szybko wytypować faworyta i zwycięzcę świdnickiej rywalizacji. Oba zespoły dzieliło aż 20 punktów i siedem miejsc w klasyfikacji. Karpaty zajmowały bowiem trzecią, a świdniczanie dziesiątą, ostatnią lokatę. Drużyna trenera Piotra Maja pokazała, że nie można jej przekreślać. „Żółto-niebiescy”, dla których utrzymanie jest najważniejszym zadaniem w obecnym sezonie, pokazali się z bardzo dobrej strony i ku uciesze miejscowych kibiców zainkasowali cenne dwa punkty.
Trzeci z rzędu wyjazd Motoru zakończył się drugim podziałem punktów. Żółto-biało-niebiescy znowu mieli rywala na widelcu, bo prowadzili już 2:0. Niestety w 10 minut roztrwonili przewagę i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Lewart sprawił kolejną niespodziankę. Tydzień po ograniu na Arenie Motoru 1:0 beniaminek zremisował u siebie z Karpatami Krosno 2:2, chociaż przerywał już dwoma bramkami. Karty często rozdawał w niedzielę... wiatr.
Podopieczni Marka Sadowskiego tylko wpadce Motoru zawdzięczają, że nie stracili jeszcze całkiem kontaktu z pierwszym miejscem. Druga porażka z rzędu mocno osłabiła jednak ich pozycję. Tym bardziej, że tym razem okazali się słabsi od bezpośredniego rywala do miejsca w czołówce – Karpat Krosno.
Motor Lublin w dramatycznych okolicznościach zremisował w sobotę z Karpatami Krosno 2:2. Lider tabeli przegrywał już 0:2, ale nie poddawał się do samego końca. Efekt? Bramka wyrównująca w 90 minucie spotkania, która oznacza, że drużyna Mariusza Sawy marzenia o II lidze musi odłożyć do następnego sezonu
Już tylko dwa tygodnie pozostały do zakończenia rozgrywek. Nadal nie wiemy jednak, kto zostanie mistrzem grupy lubelsko-podkarpackiej. W grze ciągle są cztery drużyny, w tym Motor. Lublinianie dzisiaj podejmują lidera z Krosna i jeżeli po cichu myślą o II lidze, to muszą wygrać. Początek spotkania o godz. 19
Kiedy przegrywają, odczuwają spory niedosyt, bo grają dobrze. Jeśli zdobywają punkty, to po mało przekonującej grze. O kogo chodzi? Oczywiście o Lubliniankę. Piłkarze Marka Sadowskiego potwierdzili wszystko na boisku lidera z Krosna.
Orlęta nawet bez Wojciecha Jakubca i Adisona ograły w niedzielę lidera z Krosna 2:0. „Biało-zieloni” tym samym przerwali imponującą serię rywali, którzy wygrali pięć poprzednich meczów
Piłkarze z Kraśnika napędzili sporego stracha liderowi z Krosna. Karpaty dopiero w samej końcówce strzeliły zwycięską bramkę i wygrały ze Stalą 1:0. Goście zgodnie przyznawali jednak, że było to bardzo szczęśliwe zwycięstwo.
Po słabszych meczach z Lublinianką i Tomasovią Motor wraca na właściwe tory. W niedzielę lublinianie pokonali lidera tabeli – Karpaty Krosno 3:1. Przerwali też imponującą serię rywali, którzy wygrali poprzednie... 10 meczów
Mecz na szczycie z Karpatami Krosno nie potoczył się po myśli piłkarzy i kibiców Chełmianki. Podopieczni Artura Bożyka popełniali proste błędy i przegrali aż 1:3
Tylko siedem meczów ligowych trwała przygoda Mirosława Kosowskiego z Avią Świdnik. Popularny „Kosa” został odwołany z funkcji trenera decyzją zarządu klubu. W niedzielę zastąpił go Wiesław Kołodziej, ale gospodarze i tak przegrali, z Karpatami Krosno 1:2.
Orlęta Radzyń Podlaski zremisowały w Krośnie z tamtejszymi Karpatami 1:1, chociaż kończyły mecz w dziewiątkę