- Dobrze nam tu było, ale już nie możemy się doczekać wyprowadzki – mówi szefowa biblioteki w Tarnogrodzie. Placówka niebawem wróci z budynku dawnego gimnazjum, do zupełnie odmienionej synagogi. Władze pytają mieszkańców: Co zrobić z miejscem, które zwolni biblioteka? Wygląda na to, że pojawią się w nim przedszkolaki
Dobiega koniec remontu XVII-wiecznej synagogi w Tarnogrodzie, w której od lat 90. ubiegłego wieku działa biblioteka. Dwa lata temu zorganizowano wielką operację logistyczną i księgozbiór oraz wszystkie biblioteczne skarby trafiły do budynku po dawnym gimnazjum. Teraz czas na powrót.
Czas się pakować
- Już są wolontariusze, którzy deklarują pomoc w pakowaniu i przeprowadzce. Znów wszystkie nasze zbiory trzeba będzie włożyć do skrzyń i wypakować w nowym miejscu. Bo synagoga wygląda zupełnie inaczej. Jeszcze trwają ostatnie prace, jeszcze meble stoją zawinięte w folię na środku, ale już nie możemy się doczekać. Oczywiście, że ciągle tam chodzę i podlewam kwiaty, bo już przyjechały – opowiada Joanna Puchacz, dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tarnogrodzie.
- Budynek synagogi z jednej strony był trudny, z drugiej dawał projektantowi możliwości. Bardzo się ucieszyłam, że mogę przygotować ten projekt, wiedziałam, że to będzie bardzo ciekawa przygoda. Szybko z inwestorem złapaliśmy wspólny kierunek, to była bardzo dobra współpraca – mówi Sabina Mazurek-Zawadzka, projektantka wnętrz, której efekty pracy niedługo zobaczą użytkownicy biblioteki w Tarnogrodzie.
- Zawsze chodzi o dwie rzeczy - efekt wizualny i o funkcjonalność, która jest bardzo ważna. Zwłaszcza, że biblioteki zmieniły się w centra kultury. To już nie jest pomieszczenie wypełnione regałami z książkami. Musi być przestrzeń do organizacji spotkań, różnego typu zajęć dla dorosłych i dla dzieci. Bibliotekarze mają dużo różnych zadań, realizują wiele projektów. Synagoga, która właściwie jest jednym, dużym pomieszczeniem, powinna temu wszystkiemu służyć. Dlatego przestrzeń będzie można dowolnie aranżować, dostosowując do różnych potrzeb – dodaje projektantka.
Konsultacje oświatowe
- Ciągle liczymy i robię przymiarki. Nie mogę spać, bo się zastanawiam jak rozplanować ułożenie książek. Firma będzie nam wieszała napisy informujące, gdzie jest jaki dział. Na nowych regałach zmieści się po 500 książek w każdej wnęce, trzeba dobrze ocenić ile mi zajmie na przykład literatura polska. I jak ją podzielić, żeby dobrze oznakować. Okazuje się, że to nie takie proste – dodaje dyrektorka, która jest zdania, że miasteczko w powiecie biłgorajskim będzie miało najpiękniejszą bibliotekę.
- Efekt w rzeczywistości jest lepszy niż na wizualizacji. Zrobi wrażenie – zapewnia Paweł Dec, burmistrz Tarnogrodu.
Oficjalna data otwarcia biblioteki nie jest jeszcze ustalona. Ale władze zaczęły już konsultować z mieszkańcami los budynku, który niebawem opuści 24-tysięczny księgozbiór.
Chodzi o pomieszczenia po byłym Publicznym Gimnazjum w Tarnogrodzie przy ul. Kościelnej 12, które dało schronienie na czas remontu bibliotece, a wcześniej także domowi kultury.
- W czwartek było pierwsze spotkanie z radą rodziców szkoły podstawowej, bo chcemy poznać opinie na temat systemu oświaty w Tarnogrodzie. Opcje są trzy. Jedna: nic nie zmieniamy, budynek dawnego gimnazjum a wcześniej przedszkola nie będzie wykorzystany. Druga zakłada, że dzielimy szkołę podstawową na roczniki starsze i młodsze. W szkole by zostali młodsi, a do dawnego gimnazjum, przy którym jest hala sportowa, by poszli starsi uczniowie. I trzeci pomysł: do opustoszałego budynku wrócą przedszkolaki, bo to dla nich ten obiekt był stawiany. Po rozmowach z rodzicami uczniów podstawówki sądzę, że właśnie ta ostatnia koncepcja będzie realizowana – ocenia burmistrz, którego czekają jeszcze rozmowy z rodzicami przedszkolaków.
Teraz dzieci spędzają czas w pomieszczeniach w podstawówce. Najmłodsi mieszkańcy Tarnogrodu opuścili swoją placówkę w czasach, gdy powstawały gimnazja i szkoła tego typu potrzebowała lokum.
- Czasy się zmieniają, coraz więcej rodziców chce posyłać dzieci do przedszkola. Robią to także rolnicy. Nowoczesna placówka w odnowionym budynku to potrzebne miejsce. Myślimy też o żłobku, musimy się zorientować jakie są potrzeby, żeby się nie okazało, że personelu jest więcej niż maluchów. Mam nadzieję, że sytuacja demograficzna się ustabilizuje, dzieci będzie przybywać. W zeszłym roku urodziło się tylko 42 – dodaje Paweł Dec.
Zanim gmina poszuka finansowania, a mówi się o 1,5 miliona złotych i rozpocznie przedszkolną inwestycję upłynie trochę czasu. W bliższej przyszłości – otwarcie wyremontowanej biblioteki. Jak żartuje Joanna Puchacz, nie będzie żadnego problemu z przecięciem wstęgi, bo przecież na antresoli zabytkowego budynku swoje miejsce znajdzie Muzeum Nożyczek, w którym jest kilkaset eksponatów.