Przewrócił się w śnieg i nie mógł wstać. Nikt nie słyszał wołania o pomoc. Był bliski omdlenia, które skończyło by się śmiercią, bo temperatura spadła poniżej – 10 stopni mrozu.
We wtorek w okolicy ul Nadtorowej w Trubakowskiej w Chełmie 41-letni mężczyzna wracał około godz. 19-tej do domu. Szedł wolno i z trudem, bo miał kłopoty z chodzeniem. To okolica, gdzie nie ma chodników. Trzeba iść albo ulicą albo wydeptanymi ścieżkami.
W pewnym momencie, mężczyzna potknął się i wpadł w zaspę. Nie mógł wstać o własnych siłach. Wołał o pomoc, ale nikt go nie słyszał. Zmęczenie i mróz, spowodowało że 41-latek zaczął omdlewać.
Pomoc przyszła w ostatniej chwili. Mężczyznę leżącego w śniegu wypatrzył kierowca przejeżdżającego auta, który natychmiast wezwał na pomoc. Gdy karetka dojechała, wydobyto trzęsącego się z zimna mężczyznę z zaspy. Medycy stwierdzili, że znajduje się w stanie silnego wyziębienia organizmu, które może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla jego życia i zdrowia.
41-latek trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
- Jeśli widzimy śpiącego na dworze człowieka nie przechodźmy obok niego obojętnie – apelują ratownicy. - Wystarczy jeden telefon. Szybko podjęta interwencja i udzielona pomoc, być może uratuje czyjeś życie.
Także policjanci apelują, aby w podobnych przypadkach nie przechodzić obojętnie.
- Wiele osób jest narażonych na utratę zdrowia lub życia na skutek wychłodzenia organizmu, gdy temperatury spadają do kilku – kilkunastu stopni poniżej zera – mówi komisarz Ewa Czyż z chełmskiej komendy policji. - Podczas codziennej służby policjanci kontrolują dworce, przystanki, ciągi kanalizacyjne, węzły ciepłownicze, opuszczone budynki, ogródki działkowe. Szukają tam osób samotnych i bezdomnych, proponując im noclegi oraz posiłki w ośrodkach pomocy społecznej lub innych placówkach.