– Zwiększyła się liczba osób, które popierają Prawo i Sprawiedliwość – ogłosił we wtorek Tomasz Pitucha, szef klubu PiS w lubelskiej Radzie Miasta, chociaż jego partia przegrała w Lublinie wybory do miejskiego samorządu.
W kończącej się kadencji klub PiS liczył 15 osób, a w nowej będzie mieć tylko 12, podczas gdy koalicyjny komitet skupiony wokół prezydenta Żuka obsadził w Radzie Miasta 19 mandatów. – Klub komitetu wyborczego Krzysztofa Żuka będzie zdecydowaną większością – przyznaje Pitucha, jednak nie chce mówić o tym wyniku, jako o porażce.
– Jeżeli tak na to patrzeć, to jest to również porażka Platformy Obywatelskiej w Lublinie, bo PO będzie miała w tej koalicji 9 osób i straciła jeszcze więcej mandatów niż PiS – mówi przewodniczący opozycyjnego klubu. Dodaje, że decyzja wyborców to „głos wielu mieszkańców, którzy nie do końca są zadowoleni z polityki, którą prowadzi Krzysztof Żuk”.
W czym Pitucha upatruje przyczyn sukcesu prezydenckiej koalicji? – Myślę, że nastąpiła pewna mobilizacja środowiska „anty-PiS” – twierdzi przewodniczący klubu. – Musimy spojrzeć na to konstruktywnie i również wyciągnąć wnioski. W tej chwili jeszcze opada kurz po kampanii. Będziemy tę sytuację analizować. Jesteśmy jeszcze przed pierwszym spotkaniem klubu radnych.
Czy w nowej kadencji Pitucha również stanie na czele klubu PiS? Tego jeszcze nie deklaruje. Nie wskazuje też żadnych kandydatów opozycji do prezydium Rady Miasta. – Jeszcze jesteśmy przed rozmowami. Proszę wybaczyć, że teraz nie odpowiem na to pytanie – stwierdza przewodniczący.
Chociaż klub PiS będzie mniejszy o trzy osoby, to jednocześnie pojawią się w nim trzy nowe twarze: Marcin Jakóbczyk, Radosław Skrzetuski i Robert Derewenda.