Nieco ponad 108 tys. pasażerów skorzystało w ubiegłym roku z Portu Lotniczego Lublin. Pod tym względem był to najgorszy rok w ośmioletniej historii spółki. Wyraźnie poprawiły się za to statystyki wykonanych operacji lotniczych: dzięki cargo i lotom biznesowym.
Malejąca liczba podróżnych to efekt trwającej już dwa lata pandemii, na czym cierpi cała branża lotnicza. Ubiegłoroczny wynik lubelskiego lotniska jest gorszy od tego z 2020 roku, gdy na początku pandemii przez trzy miesiące (od połowy marca do połowy czerwca) nie obsłużono ani jednego lotu. Warto podkreślić jednak, że wtedy statystyki zostały „podreperowane” w styczniu i lutym, przed wprowadzaniem restrykcji, kiedy przez port przewinęło się odpowiednio 27 i 22,6 tys. podróżnych. Od tamtej pory do wyników na tym poziomie udało się zbliżyć zaledwie dwukrotnie w wakacje.
Cięcia, zawieszenia
Jednym z ubiegłorocznych sukcesów PLL jest przywrócenie po sześciu latach rejsów do Gdańska. Zostały one uruchomione w okresie urlopowym przez LOT, a wobec dużego powodzenia przewoźnik zdecydował się utrzymać to połączenie przez cały rok. Sporym zainteresowaniem cieszyły się także oferowane przez Wizz Air sezonowe loty do Splitu i Burgas i wiadomo już, że znajdą się one także w tegorocznej ofercie na wakacje.
W miesiącach zimowych jest jednak gorzej. Czasowo zawieszone pozostają loty do Dublina, Oslo Torp i Doncaster Sheffield. Do takich sytuacji lotniska w kraju i na świecie zdążyły się już przyzwyczaić.
– Regularny ruch lotniczy został wyraźnie ograniczony w efekcie wprowadzanych restrykcji. Zmieniły się też preferencje pasażerów, którzy teraz nie rezerwują lotów z wyprzedzeniem, tylko robią to niemal z dnia na dzień, w zależności od sytuacji epidemiologicznej. Dlatego cały czas staramy się szukać nowych możliwości rozwoju lotniska, optymalizować jego koszty i poszukiwać dochodów – mówi Andrzej Hawryluk, prezes Portu Lotniczego Lublin.
Szansa w cargo i biznesie
Jednym z nowych kierunków rozwoju są usługi cargo. Od marca przeprowadzono ponad 50 tego typu operacji. Najczęściej transportowane są przesyłki z branży lotniczej (z tej formy często korzystają pobliskie zakłady PZL-Świdnik) i motoryzacyjnej.
– Przedsiębiorcy mogą teraz szybko i wygodnie wysyłać swoje wyroby do dowolnego miejsca na świecie, a także importować produkty wykorzystując nasze lotnisko – podkreśla prezes Hawryluk.
Szef portu zwraca też uwagę na rozwój sektora obsługi prywatnych samolotów. Z myślą o ich właścicielach na lotnisku mają powstać hangary do parkowania i obsługi takich maszyn. – Liczymy, że budowa ruszy wiosną – mówi Grzegorz Jędrasik z firmy Navcom Systems, która realizuje inwestycję. – W naszym regionie jest kilku właścicieli małych samolotów, ale trzymają je gdzie indziej, np. w Mielcu czy Poznaniu. Będziemy rozmawiać z nimi, żeby zainteresować ich naszą ofertą. Myślę, że jeśli port zabezpieczy obsługę kontroli ruchu lotniczego, może być zainteresowanie tym przedsięwzięciem. Planujemy też kupić samolot dwusilnikowy, który chcemy wykorzystywać m.in. jako „powietrzną taksówkę”. Mieliśmy sporo zapytań dotyczących takich usług – podsumowuje Jędrasik.
W sumie w ubiegłym roku w Porcie Lotniczym Lublin wykonano prawie trzy tysiące operacji lotniczych. To o blisko 800 więcej niż rok wcześniej.