Zabawa lalką mogła się skończyć uduszeniem, podobnie jak korzystanie z huśtawki. Piesek na baterię mógł poparzyć narządy wewnętrzne dziecka, a połowa plastikowych zabawek miała za dużo szkodliwej substancji. Tak alarmujące są wyniki kontroli na sklepowych półkach z zabawkami.
Z zabawkami zmierzyła się Inspekcja Handlowa, odwiedzając punkty sprzedaży w całym regionie. – Jeden hipermarket z Lublina, dwa sklepy detaliczne z Lublina, po jednym sklepie w Kraśniku, Janowie Lubelskim, Puławach, Krasnymstawie, Białej Podlaskiej i Zamościu – wylicza Łukasz Drzewiecki, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Lublinie. Sprawdzono też hurtownie w Puławach, Chełmie, po dwie w Lublinie i Zamościu.
Pluszaki do utylizacji
Inspektorzy przyjrzeli się 115 zabawkom i zakwestionowali… prawie 37 proc., głównie przez formalności, np. brak danych producenta lub instrukcji. Ale to dopiero początek. Już na miejscu, w chińskim sklepie, zauważono, że z pluszowego pieska nawet dziecko może wyjąć baterie, narażając się na zatrucie lub poparzenie narządów wewnętrznych. Pieski zniszczono.
Gorsze zagrożenia, nie do wykrycia w sklepie, wyszły na jaw w laboratoriach. – Do takich badań skierowano siedemnaście zabawek – mówi Drzewiecki. – Dziewięć sprawdzano w zakresie konstrukcji, osiem pod kątem szkodliwych substancji.
Badania powierzono dwóm laboratoriom Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jedno działa w Lublinie, specjalizuje się w zabawkach. Drugie, w Łodzi, bada m.in. zawartość szkodliwych substancji.
Wyniki mogą przyprawiać o dreszcze. Z mówiącej lalki, zabawki do piasku i grzechotki odpadły małe elementy mogące powodować uduszenie dziecka. Lalka miała za słabe szwy i jej wypełnienie mogło zatkać drogi oddechowe dziecka. Huśtawki miały otwory, w których mogła utknąć głowa i szyja. A to tylko wybrane nieprawidłowości wykryte w lubelskim laboratorium, które zakwestionowało dwie trzecie badanych zabawek.
Chemia w gryzakach
Za dużo chemii zawierała za to co druga zabawka wysłana do badań do Łodzi.
– Chodzi o przekroczoną zawartość ftalanów – mówi rzecznik lubelskiej inspekcji. – To substancje używane do zmiękczania plastiku, szkodliwe dla zdrowia ludzkiego, działające szkodliwie na rozrodczość. Ustalony przepisami limit zawartości ftalanów to 0,1 proc., tymczasem część zabawek miała ponad 31 proc., więc było to bardzo duże przekroczenie.
Wyższe od dopuszczalnego stężenie ftalanów może wpływać nie tylko na płodność. – Może grozić uszkodzeniem nerek lub wątroby, rozwojem astmy, a nawet nowotworów – ostrzega UOKiK. – Ftalany najczęściej występują w miękkich, plastikowych zabawkach: lalkach, zwierzątkach do kąpieli, kucykach i jednorożcach, maskach karnawałowych, piłkach, skakankach, gryzakach, grzechotkach, samochodzikach z miękkimi oponami. Rodzice nie są w stanie sami rozpoznać, ile estrów jest w zabawce. Konieczne są badania w specjalistycznych laboratoriach.