Zasiadający do kolacji zamościanie powinni uważać na zgryz. Bo gdy złamie się ząb, do najbliższego dentysty trzeba jechać do Tomaszowa Lubelskiego.
Zatrudniony w tomaszowskim szpitalu chirurg szczękowy to jedyny stomatolog na Zamojszczyźnie, który pełni nocne dyżury.
Zamościanie mogą liczyć jedynie na dyżury w niedziele i święta w Niepublicznym Zakładzie Opieki Stomatologicznej w przychodni przy ul. Kilińskiego, ale tylko w dzień. Przychodnia ta zatrudnia kilkunastu dentystów, więc mogłaby zorganizować także dyżury nocne. Ale lekarze boją się o swoje bezpieczeństwo. - Dzierżawimy pomieszczenia na pierwszym piętrze dużego budynku. Strach tu zostawać po nocy, a zatrudnienie ochroniarza się nie opłaca - tłumaczy Danuta Marcyniuk, prezes zamojskiego NZOS.
Zadania nie podjął się też Szpital Wojewódzki im. Jana Pawła II, gdzie przecież jest całodobowa ochrona. - Mamy tylko trzech dentystów na etacie. W takiej sytuacji nie da się ułożyć grafika nocnych dyżurów - tłumaczy Andrzej Mielcarek, dyrektor szpitala "papieskiego”.
Ciekawe, że w Tomaszowie Lubelskim kontrakt na nocne dyżury stomatologiczne ma podpisany tylko jeden lekarz. Jest nim specjalista od chirurgii szczękowej Stanisław Kurzępa, zatrudniony w tamtejszym szpitalu. Obsługuje ponad 400 tysięcy potencjalnych pacjentów z całego byłego województwa zamojskiego. Jak to możliwe? - Nie prowadzi nocnego trybu życia - uspokaja Dionizy Hałasa, zastępca dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Tomaszowie Lubelskim. - Doktor Kurzępa jest po postu pod telefonem. W razie potrzeby dzwonią do niego i przyjeżdża.
Układ jest opłacalny, bo bez względu na to, czy tomaszowski dentysta ma pacjentów czy nie, dostaje od NFZ 280 zł za jeden dyżur.