Bogumiła Kukiełka jest ciężko chora. Ale w razie potrzeby nie ma co liczyć na pomoc. Droga do jej domu jest nie do przebycia dla karetki pogotowia. A gmina od dwóch lat nie może doprowadzić dojazdu do porządku.
- Potrzebuję stałej opieki. Regularnie muszę dojeżdżać na fizjoterapię - skarży się kobieta.
Problem polega na tym, że do jej domu wiedzie gruntowa droga. Trudno nią przejechać nawet gdy jest sucho. Kiedy popada, staje się to właściwie niemożliwe.
- Jeszcze dwa lata temu nie było problemu, bo poprzedni wójt jak mógł łatał tę drogę - opowiada Bogumiła Kukiełka. Ale to się zmieniło.
Kiedy ostatnio karetka jechała do niej z aparatem EKG musiała zatrzymać się czterysta metrów przed domem. Medycy nieśli aparaturę piechotą. - Wczoraj było sucho, ale i tak kierowca "erki” uszkodził sobie miskę olejową na wybojach. Zdenerwował się i powiedział, że już więcej nie podjedzie - martwi się inwalidka.
Obwoźni handlarze również przestali już dojeżdżać do pani Bogumiły. Narzeka też listonosz. - Nie mam jak zrobić zakupów, jak pojechać po leki. Transport kosztuje - załamuje ręce kobieta.
- Strach pomyśleć… Niech mi się pacjentka zacznie dusić, co wtedy? - pyta wzburzona Wiesława Grotnik, opiekunka chorej. - Do najbliższych zabudowań jest pół kilometra. Zanim tam dotrę, zanim sąsiad zaprzęgnie konia… To jest walka o ludzkie życie! Wójt chyba nie jest tego świadomy.
Pani Bogumiła przyznaje, że po jej prośbach w zeszłym roku gmina wykopała krótki rowek odwadniający przy drodze. Ale zrobili to byle jak. - A jak wysypali trochę gruzu w dziury, to takiego, że druty ze zbrojenia wystawały i ludzie sobie na nich opony poprzebijali - wspomina.
Dlaczego samorząd nie zajmie się tą drogą raz, a porządnie? - W ubiegłym roku powstrzymała nas zła aura - tłumaczy Janusz Bałabuch, wójt Krynic. - Stan tej już i tak drogi jest lepszy niż w latach poprzednich. Została odwodniona. Wysypano żwir.
Przyznaje, że w tegorocznym budżecie nie ujęto budowy drogi do Bogumiły Kukiełki. - Ale nie zwalnia nas to z remontów bieżących, takich jak równanie spychaczem i wysypywanie żużlu. Dalsze tego typu prace planujemy na czerwiec - obiecuje Bałabuch.
Ta obietnica cieszy. Sprawdzimy, czy zostanie zrealizowana.