W pierwszym momencie myślałam, że to obraz – komplementują internauci fotografie, na których dwie kobiety i dwóch mężczyzn prezentują się jak magnateria kilkaset lat temu. Skojarzenie z malarstwem jest jak najbardziej słuszne. Autorka kostiumów inspirowała się portretami historycznych postaci związanych z Zamościem. Nawet trumiennymi
– To nie jest pełna rekonstrukcja, przede wszystkim ubrania uszyłam na maszynie, a nie ręcznie i pozwoliłam sobie na pewne uproszczenia. Ale korzystałam z wykrojów z epoki i wzorowałam się na portretach – mówi Dominika Lipska, prezes Stowarzyszenia Turystyka z Pasją, która w ramach stypendium artystycznego prezydenta Miasta Zamość uszyła kostiumy inspirowane postaciami związanymi z historią miasta.
Paryski szyk
Członkowie stowarzyszenia oprowadzają po Zamościu ubrani w historyczne stroje. Autorka czterech kolejnych postanowiła wybrać takie, które by przy okazji pokazywały ubiory z różnych epok.
– Jedną z postaci był noszący się z polska Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny i oczywiście fundator Zamościa. By stworzyć ten ubiór korzystałam z reprodukcji portretu kanclerza, który znajduje się we Lwowie. Drugim męskim kostiumem jest kostium inspirowany strojami Jana Sobiepana Zamoyskiego, który jak mi podpowiedział doktor Jacek Feduszka z Muzeum Zamojskiego, sprowadzał ubrania z Paryża. Ponieważ portret trumienny Sobiepana nie był wystarczającą wskazówką, uszyłam strój w stylu francuskiej mody lat 60. XVII wieku. Portret trumienny przydał się, by uszyć górę – kołnierz, wiązanie koszuli. I do żółtej wstążki z obrazu, dopasowałam kolor całości ubioru. Zdecydowałam się na zieleń i uważam, że dobrze wygląda – opowiada autorka.
Podpowiedzi z krypty
Przyznaje, że przygotowując się do pracy, czytała relacje badaczy, którzy widzieli w zamojskich kryptach ubiory trumienne, korzystała z publikacji londyńskich muzeów specjalizujących się w modzie. Można tam znaleźć bardzo istotne wskazówki dla szyjących, publikacje zawierają zdjęcia zachowanych strojów, detale, a nawet ich rentgenowskie zdjęcia.
Czas zmienił pojęcie ekskluzywności w modzie. Tak popularna dziś bawełna była rarytasem i drogim materiałem dostępnym dla najbogatszych. – Nie farbowałam tkanin, zdałam się na gotowe, ale uszyte kostiumy są wyłącznie z materiałów stosowanych wówczas – bawełny, jedwabiu i lnu – opowiada Lipska, która dodaje, że w historycznych strojach guzy, czyli guziki bywają czasami droższe niż tkaniny. A tych używano wówczas dużo.
Co ona założyła
Dwa stroje męskie dopełniają dwa damskie.
Pani Dominika przyznaje, że od początku realizacji stypendium miała ochotę uszyć coś dla siebie. – Uznałam, że z Anną z Gnińskich Zamoyską mamy podobne figury i dlatego wybrałam jej portret jako źródło inspiracji. Dokonałam tutaj pewnej modyfikacji, gdyż początkowo źle zidentyfikowałam suknię jako robe volante (luźna suknia z plisami z tyłu, w stylu peniuaru), a ta jest późniejsza, i zdecydowałam się na wcześniejszy krój płaszcza. Po publikacji zdjęć jedna z rekonstruktorek zauważyła, że to robe de chambre (suknia domowa, której nie wolno mylić ze szlafrokiem), ale to świetna nauka na przyszłość.
I w takiej sukni będzie ją można spotkać gdzieś na zamojskich turystycznych szlakach.
Opowiadając o drugiej kobiecej kreacji, narzeka, że miała słabej jakości reprodukcję portretu Teresy Anieli z Michowskich Zamoyskiej. – Wcześniej zamówiłam haft na stanik sukni zanim na lepszym zdjęciu zobaczyłam, że ona ma zupełnie inny krój. Szkoda mi było ciąć haft, więc już nic nie zmieniałam. W efekcie ubiór uszyty i ten na portrecie się trochę się różnią, ale klimat pozostał – tłumaczy autorka strojów.
Historyk szyje
Jest historykiem z wykształcenia i pierwsze stroje nawiązujące do ubrań z dawnych epok powstały dziesięć-jedenaście lat temu na potrzeby ówczesnej edycji Lubelskiego Festiwalu Nauki.
– Pokazywałyśmy historię kobiet i uszycie dawnych ubrań było jednym z elementów projektu. Wówczas zajmowała się tym moja mama. Sama zaczęłam szyć wiele lat później, już jako przewodnik po Zamościu. Wówczas to była względna nowość. Z czasem kostiumów dla członków naszego stowarzyszenia powstawało coraz więcej. Jestem samoukiem, bo szycia ubranek dla lalek u babci, która była krawcową trudno nazwać szkołą krawiecką – wspomina Dominika Lipska.
Przygotowując ubiory w ramach stypendium, myślała o konkretnych osobach, by dobrać kostium do typu postaci swoich znajomych.
– Nowy rok, nowy strój... jak na portret trumienny – trochę życia jeszcze się tli... – podpisał na swoim profilu facebookowym Jacek Bełz, publikując swój portret we francuskim ubiorze a’la Jan Sobiepan Zamoyski. Grzegorz Łapiński nosi się jak Jan Zamoyski, a Sylwia Jagoda jak Teresa Aniela z Michałowskich Zamoyska.
Kostiumy będzie można oglądać na przewodnikach w nadchodzącym sezonie turystycznym. Mają też być eksponowane na wystawie „Modny Zamość” – 440 lat zamojskiej mody.