Policjanci pomogli 53-latkowi z Zamościa, który mieszkał bez ogrzewania w przyczepie kempingowej. O sytuacji mężczyzny powiedziała funkcjonariuszom jego krewna.
W środę mundurowi poszli na miejsce, gdzie informacje się potwierdziły.
- W przyczepie panował chłód, nie było pieca, ani innych niezbędnych do życia urządzeń. Mężczyzna wyjaśnił, że wyrzucił piecyk, którym ogrzewał przyczepę. Obawiał się zaczadzenia, bo urządzenie było uszkodzone - relacjonuje aspirant Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
53-latek był pod wpływem alkoholu. Trafił do szpitala.