W ciągu ostatnich dni ubiegłego tygodnia zamojska policja ujawniła kilka przypadków zakazanego przez prawo zbierania grzybów halucynodennych. Funkcjonariusze twierdzą, że w najbliższym czasie podobnych zdarzeń będzie coraz więcej, bowiem zaczął się właśnie wysyp tych narkotycznych roślin.
- Ilość narkotyków, jaką ci mężczyźni posiadali mogłaby wskazywać na to, że mieli zamiar je sprzedawać jednak na razie nie ma na to dowodów - powiedział nam Mirosław Buczek, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu. - W związku z tym, w tej chwili można mówić jedynie o posiadaniu narkotyków, za co zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii grozi im kara najwyżej dwóch lat pozbawienia wolności.
Od 1997 roku, kiedy przywoływana wyżej ustawa weszła w życie do sądów w regionie trafia coraz więcej spraw, w których oskarżani są producenci, bądź dealerzy narkotyków. - W 1999 roku przed Sądem Okręgowym w Zamościu toczyła się sprawa, w której o handel oskarżono 7 osób. Wydano wówczas wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na lat pięć - mówi Urszula Zwolak, rzecznik zamojskiego Sądu Okręgowego. - Podobnymi wyrokami zakończyły się trzy spośród czterech spraw w roku 2000.W bieżącym roku trafiło do nas już 7 spraw, z których 4 zakończono. Na cztery lata więzienia skazano między innymi obywatela Ukrainy, który wwoził do Polski haszysz.
Tendencję zwyżkową odnotowuje się też w sądach rejonowych, ale tutaj, ze względu na wagę spraw zapadają wyroki łagodniejsze. - Najczęściej kończy się grzywną, albo zawieszeniem. Dlatego nasza walka z narkomanią przypomina walkę z wiatrakami - mówi policjant, zastrzegający sobie anonimowość.