Barierki przy ulicy Odrodzenia jak nie było, tak nie ma
O sprawie pisaliśmy w połowie grudnia. Katarzyna Zwolan z Zamościa chodzi wzdłuż ul. Odrodzenia niemal codziennie. Odprowadza tędy 7-letnie dziecko do szkoły. - Chodnik jest wąski, wyboisty, a obok pędzą setki samochodów - twierdzi zamościanka. - Chodzą tamtędy do szkoły dzieci, także bez rodziców. Wystarczy zrobić krok, potknąć się czy zagapić i... jest się na jezdni. Może dojść do tragedii.
Okoliczni mieszkańcy wielokrotnie wnioskowali do zarządu osiedla Partyzantów o remont chodnika i ustawienie barierek oddzielających go od ulicy. Bez skutku. Piotr Kurzępa, przewodniczący osiedla zapewnia, że apelował w tej sprawie do miejskiej komisji ruchu drogowego oraz mówił na sesjach RM. Nic nie wskórał.
Kiedy zwróciliśmy się w tej sprawie do Jana Matwiejczuka, przewodniczący zamojskiej RM zapewnił nas, że sprawą się zajmie. - Zmotywujemy do działania odpowiednie służby - powiedział przed miesiącem. Barierki jednak jak nie było tak nie ma. Dlaczego? - Proszę w tej sprawie zadzwonić do Zarządu Dróg Grodzkich - podpowiedział wczoraj Jan Matwiejczuk.
Anna Muszyńska, dyrektor ZDG w Zamościu zapewnia, że nie ma powodu do niepokoju. - Ten chodnik leży tuż przy ulicy, ale przepisy takie rozwiązanie dopuszczają - mówi. - Wiele jest takich chodników i żadnych barierek tam nie budujemy. Nie jest to zresztą miejsce niebezpieczne. Jeśli ktoś uważa inaczej, to trudno... Nie powinniśmy ulegać każdej presji.
Czy na chodniku przy ul. Odrodzenia nie będzie bezpieczniej? - Droga na pewno zostanie w całości przebudowana - zapewnia dyrektor Muszyńska. - Kiedy to się stanie? Na razie nie wiadomo. (BN)
Przewodniczący obiecywał, że postara się załatwić sprawę chodnika przy ul. Odrodzenia, ale nic się w tym miejscu nie zmieniło