Na 3 tys. zł. grzywny i obowiązek naprawienia szkody skazał Sąd Rejonowy w Zamościu adwokat Annę K.-S. To nie pierwszy wyrok, jaki zapadł w sprawie pani mecenas
W listopadzie 2010 r. Anna K.-S. otrzymała od klientki 1000 zł zaliczki na poczet honorarium za reprezentowanie jej w sprawie o naruszenie nietykalności cielesnej. Klientka złożyła wcześniej w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciwko znajomej, która miała się tego czynu dopuścić. Podpisała też Annie K.-S. pełnomocnictwo do reprezentowania jej przed sądem. Ponieważ adwokat w sądzie się nie pojawiła rozżalona kobieta powiadomiła o tym fakcie prokuraturę.
– Pod koniec stycznia Sąd Rejonowy w Zamościu uznał Annę K.-S. za winną popełnionego czynu i wymierzył jej karę grzywny. Nałożył też na nią obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrotu pokrzywdzonej tysiąca złotych wraz z ustawowymi odsetkami – usłyszeliśmy wczoraj w II wydziale karnym SR w Zamościu.
Uzasadnienie takiego wyroku liczy 22 strony. 16 lutego zarówno oskarżona jak i jej obrońca złożyli apelację od wyroku.
To jednak nie jedyne problemy adwokat Anny K.-S. Pod koniec października Sąd Najwyższy uznał, że kobieta słusznie została ukarana przez Sąd Dyscyplinarny Adwokatury sankcją pieniężną (pociąga to za sobą utratę biernego prawa wyborczego do organu samorządu adwokackiego na trzy lata) i zakazem wykonywania patronatu na pięć lat oraz naganą. To kara za to, że pani mecenas pobrała od swego klienta 5 tys. zł zaliczki, wydała poświadczenia na 1000 zł oraz nic nie zrobiła w sprawie mężczyzny.