Już kiedy pierwsze pojawiły się na początku roku w kilku punktach Starego Miasta, wzbudzały duże zainteresowanie. Teraz są jeszcze większą sensacją. Bo potężne betonowe kule właśnie „wyrosły” na chodnikach i ścieżkach rowerowych przy jednej z głównych ulic w Zamościu.
To jakiś żart? Mają hamować pędzący tłum czy są przeszkodą dla rowerzystów? Kto je tu przyturlał? Nieźle polecieli sobie z nami w kulki – to tylko kilka z kilkuset komentarzy internautów pod zdjęciami publikowanymi od środy w mediach społecznościowych.
Zamościanie dziwią się temu co widzą i kpią z pomysłodawców tego rozwiązania. Bo kule zostały umiejscowione na chodnikach i ścieżkach rowerowych przy ulicy Piłsudskiego, jednej z ruchliwszych w mieście.
Dyrektor Zarządu Dróg Grodzkich nie podziela tych opinii. – Podobnie jak to było w przypadku Starego Miasta, kule stanęły w tych lokalizacjach, gdzie kierowcy nagminnie wjeżdżali samochodami, choć nie powinni tego robić – wyjaśnia Marcin Nowak. Przekonuje, że takie rozwiązanie pozwoli zapobiec niszczeniu świeżo wyremontowanych chodników i ścieżek. – Moglibyśmy stawiać tam również słupki, ale z pewnością wyglądałyby mniej estetycznie – dodaje.
Ale też przyznaje, że przeszkody nie powinny znajdować się pośrodku rowerowych ścieżek, tylko raczej przy ich krawędzi. I obiecuje, że zwróci uwagę pracownikom, a oni na pewno wszystko poprawią.
Betonowe kule zawitały do krajobrazu Zamościa jakiś czas temu. Pod koniec zeszłego roku miasto kupiło ich 100, płacąc po ok. 300 zł za sztukę. Są duże. Mają 50 cm średnicy. A także ciężkie: jedna waży ok. 250 kg. Dlatego właśnie nie ma potrzeby przymocowywania ich do podłoża na stałe. – Poza tym musi być możliwość ich przetoczenia na wypadek, gdyby konieczny był dojazd np. dla służb ratowniczych – wyjaśnia szef ZDG.
Przy ul. Piłsudskiego umiejscowiono ostatnio kilka sztuk. Kilkadziesiąt kul już wcześniej znalazło się w obrębie Starówki, m.in. przy chodnikach na placach Wolności i Stefanidesa, a niedawno również obok Nadszańca.