Takiej prośby o pomoc jeszcze nie było. Potrzebna jest drewniana figurka Chrystusa Frasobliwego, który zamieszka w kapliczce, która pojawi się przy drodze między Zamościem a Hrubieszowem. Dopiero jest planowana, bo jej poprzedniczkę właśnie zdewastowano. Mieszkańcy ją odbudują, ale na Frasobliwego już nie mają funduszy.
Dańczypol to niewielka miejscowość – 46 zameldowanych osób, ale mieszka mniej – niedaleko Grabowca w powiecie zamojskim. By się do niej dostać, trzeba zjechać z trasy łączącej Zamość z Hrubieszowem.
– W czasach, kiedy prowadziła do nas żwirówka był problem, bo ciągle ktoś się mylił i wjeżdżał w dwie inne żwirówki prowadzące do gospodarstw. Głównie chodziło o pogotowie. Nie było jeszcze GPS i karetki trafiały na posesje zamiast do Dańczypola. Dlatego jakieś dwadzieścia lat temu, może mniej, pojawiła się kapliczka, która była jednocześnie punktem orientacyjnym – wspomina Zbigniew Czerwonka, sołtys Dańczypola.
I drogowskazem, bo były tabliczki, gdzie jechać na Hrubieszów, gdzie do Zamościa, a którędy do Dańczypola.
Pechowy 3 maja
Kapliczkę robił rzeźbiarz z Wojsławic, inicjatorem był miejscowy ksiądz, transportem i postawieniem zajmował się sołtys ze znajomym leśnikiem.
– Była tam też figura Chrystusa Frasobliwego, robił ją inny rzeźbiarz. Wyglądało, jakby Frasobliwy przysiadł na gałęzi. Wytrzymał kilka lat i 3 maja został skradziony. Nie był zbyt dobrze przymocowany, więc następną figurę przymocowaliśmy bardzo solidnie. Była rok. Też 3 maja ktoś ją skradł. Pewnie jakiś kolekcjoner albo handlarz znów wracał z majówki. Trzeciego Frasobliwego już nie umieszczaliśmy, zrobiłem krzyż, który tam był do dewastacji – dodaje sołtys.
Tydzień temu wykonana z lipowego drzewa kapliczka została uszkodzona. W weekend wandal dokończył zniszczenia.
Najpiękniejsza w kwiatach
– Myślałem, że jakieś elementy jeszcze da się wykorzystać, ale chyba nie. Nowa będzie zupełnie inna, nie da się znaleźć identycznego drzewa – ocenia Zbigniew Czerwonka, który sprzątnął resztki dawnej kapliczki.
– Kapliczka odzwierciedlała Dańczypol, była zagadkowa, tak jak to miejsce. Dla mnie była drogowskazem, kiedy tu przyjeżdżałam, bo choć mieszkam zaledwie 20 kilometrów stąd, odkryłam Dańczypol dopiero kilka lat temu. Dla fotografa czy osoby, która chce wypocząć albo przyjechać na grilla to piękne miejsce. Miejscowość jest położona w zagłębieniu terenu, więc drogowskaz na dachu kapliczki „do nieba” bardzo pasował – mówi Marzena Prokop z Miączyna, która sfotografowała kapliczkę jeszcze przed dewastacją i wspomina, że szczególnie pięknie wyglądała ona wiosną i latem, gdy wokół niej kwitły chabry i maki.
Dańczypol to faktycznie specjalne miejsce. Grabowiec i te okolice świetnie znają czytelnicy Henryka Sienkiewicza oraz osoby interesujące się malarstwem. Niedaleko domu sołtysa jest pozostałość po dworze rodziny Czachórskich. Władysław Czachórski, syn właścicieli, to słynny malarz urodzony w Lublinie, który tworzył w Monachium na przełomie XIX i XX wieku. Jego obrazy, na których głównie portretował piękne kobiety, do dziś osiągają zawrotne ceny. Znajomym Czachórskich był Henryk Sienkiewicz, który spędzał czas w ich dworze w Grabowczyku. Specjaliści zajmujący się jego twórczością wskazują fragmenty w „Ogniem i mieczem”, które są opisem miejsc z okolic Grabowca. Pisarz miał być zafascynowany krajobrazem i wąwóz, w którym mieszkała Horpyna jest odwzorowaniem tutejszego.
Frasobliwy do kapliczki
Kapliczka ma wrócić na miejsce wiosną. W Dańczopolu mają nadzieję, że do tego czasu uda się znaleźć Frasobliwego. Musi być drewniany i nieduży, około 30 cm wysokości. Osoby, które robią przegląd swojej kolekcji sztuki ludowej albo są twórcami ludowymi i zechcą wspomóc, proszone są o kontakt z redakcją (redakcja@dziennikwschodni.pl lub 81 4626864).