Zamojskiemu radnemu PiS nie podoba się, że dzieci stoją "po cywilnemu” m.in. w pocztach sztandarowych. Dlatego Marek Dziura na ostatniej sesji złożył wniosek, żeby wspomóc, a nawet "reaktywować” harcerstwo Zamościa. Nie wszystkim się to spodobało.
Radny zapewnił, że harcerskie struktury są w Zamościu są przerzedzone.
– To zaczyna się od zuchów – tłumaczył. – Nie ma ich w wielu szkołach podstawowych. Efekt? Podczas patriotycznych uroczystości dzieci stoją ze sztandarami po cywilnemu.
Radny nie mógł do końca rozwinąć swojej myśli, bo przewodniczący RM mu przerwał.
– Jeśli pan radny nie widzi harcerstwa, to jego problem – zdenerwował się Jan Matwiejczuk, po czym… zabrał Dziurze głos. – Bo taka wypowiedź może być przecież źle odczytana przez samych harcerzy.
W obronie Marka Dziury stanął Eugeniusz Cybulski, radny SLD. – Odebranie głosu temu radnemu było niestosowne – mówił. – Ona była nacechowana troską o dobro społeczne. Powinniśmy się szanować.
– Warto się tym zainteresować – dodała Zofia Piłat, także radna z lewicy. – Ale harcerstwo jest niezależną organizacją. Należy zachować delikatność.
Wygląda na to, że wniosek radnego Dziury nie pozostanie bez echa. – Trzeba się tej sytuacji przyjrzeć – skwitował Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa. – Porosimy komendanta hufca o dane i porozmawiamy o ewentualnych problemach ZHP.
Zamojski hufiec ZHP liczy ok. 400 zuchów i harcerzy oraz 40 instruktorów (tworzą 36 drużyn). W związku działają dzieci i młodzież z Zamościa i powiatu zamojskiego. Czy hufcowi potrzebna jest pomoc?
– Każde stowarzyszenie chciałoby jak największej z pomocy samorządu – mówi Janusz Nowosad, komendant zamojskiego hufca ZHP. – Miasto ma program współpracy z organizacjami pozarządowymi i z niego korzystamy. Startujemy w konkursach i dostajemy pomoc. Także współpraca z magistratem układa się dobrze. Nie znaczy to, że nie ma problemów…
Jakich? – Większość naszych instruktorów to nauczyciele – mówi komendant. – Działalność w ZHP jest pozazawodowa. Warto byłoby to bardziej docenić… Zresztą instruktorów nam bardzo brakuje, a dzieci się do nas garną. Każda pomoc się przyda. Jeśli władze zechcą o tym podyskutować, podejmiemy rozmowy.