Czy można wyprodukować kiełbasę bez mięsa i czy jest ona dostępna w Zamościu? Takie pytanie zadał na ostatniej sesji Marek Dziura, radny PiS. Okazało się, że jego koledzy z RM mają wiele na ten temat do powiedzenia.
Skąd wziął się temat? Na ostatniej sesji sanepid przedstawił raport o stanie bezpieczeństwa sanitarnego w mieście w 2009 r.
Obszerne sprawozdanie w tej sprawie dostali radni i m.in. dziennikarze. Jednym z jego punktów był opis nadzoru sanepidu w zakresie higieny żywności i żywienia.
To wzbudziło prawdopodobnie refleksję radnego Dziury. Okazuje się, że ten temat nurtuje nie tylko tego samorządowca.
– Słyszałem w telewizji, że była taka kiełbasa, która miała być mięsna, a okazała się bezmięsna – przypomniał sobie Eugeniusz Cybulski, zamojski radny SLD. – Sprzedawano ją w sieci marketów…
– Kiedyś z kilograma mięsa produkowało się 70 dekagramów szynki – dodał inny radny. – Niedawno zapytałem jednego producenta ile on teraz może z tego wyciągnąć. I co na to opowiedział? Ile trzeba, tyle się zrobi. No to co tam w naprawdę w tych wędlinach siedzi?
Radny Antoni Zieliński wie, że w kiełbasie "siedzi” po prostu woda. – Ale jest też salami – zastanawiał się. – Ono jest smaczne, ale wody jest w nim mało. Za to ta salami nafaszerowana jest wielofosforanami (to chemiczne środki opóźniające m.in. rozwój bakterii i m.in. psucie się wędlin, stosowane do tzw. nastrzyku szynek, polędwic itd.). To nie jest w porządku.
Dalej dyskusja potoczyła się gładko i trwała pół godziny. Ktoś tłumaczył, że istnieje kiełbasa bezmięsna to ta… wegetariańska, inni mówili o parówkach, ktoś wspominał także o… kiełbasie wyborczej.
Widać, że zamościanie świetnie znają się na zagadnieniach wędliniarskich. – Najlepsze jest kiełbasa swojska, a nie ta z tektury – podsumował ktoś na sali.
Stanisław Jaślikowski, szef zamojskiego sanepidu miał twardy orzech do zgryzienia. Jednak dzielnie odpowiadał radnym na wszystkie pytania.
– Dodatki do żywności dopuszczono na podstawie dyrektyw UE – tłumaczył. – Jednak o mięsnej kiełbasie bez mięsa nie słyszałem… Może coś się pojawiło, ale to kłóciłoby się z właściwego zasadą znakowania produktu.
Jaślikowski przypomniał, że Polska długo broniła się przed wielofosforanami.
– Ale ekonomia zwyciężyła – tłumaczył. – Wielofosforany wypłukują wapń z organizmu, co może powodować np. osteoporozę. Dlatego ludzie nie powinni jeść np. samych wędlin, ale zróżnicowane produkty. Wapń zostanie uzupełniony, a wielofosforany nie wyrządzą wielkiej szkody.