Od rana trwa sprzątanie śmieci z dna Łabuńki. 500-metrowy odcinek dna rzeki będzie oczyszczony z butelek, opon, gruzu – wszystkiego, co tu wrzucili mieszkańcy i turyści
Susza obniżyła poziom wody i na całym zamojskim odcinku Łabuńki pokazały się zwały śmieci. W poniedziałek od rana pracownicy zespołu wsparcia technicznego Zarządu Zlewni Zamość próbują oczyścić dno.
- Prace trwają na odcinku 500 metrów, między mostami przy ul. Szczebrzeskiej a Królowej Jadwigi. Zawsze reagujemy na sygnały mieszkańców czy władz. Trudno już teraz oszacować, ile czasu zajmie sprzątanie i czy uda się usunąć wszystkie butelki – mówi Jarosław Kowalczyk, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Lublinie.
Prace muszą być prowadzone ręcznie, bo część butelek i innych śmieci leży na dnie, ale wiele tkwi w mule. Nie dało się wykorzystać wideł czy podbieraków. Są miejsca, które wyglądają jakby ktoś pozbywał się szklanych opakowań hurtowo. I to od wielu lat. Porządki utrudnia fakt, że sprzątający muszą pracować w zimnej wodzie, co jest odczuwalne mimo woderów i rękawic.
- Utrzymanie rzek, w naszym przypadku Łabuńki i Topornicy, leży w gestii Wód Polskich. Reguluje to ustawa Prawo wodne. W tej sprawie służby miejskie interweniowały wielokrotnie. Miasto pomaga przy oczyszczaniu rzeki, Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej zabierze wyłowione śmieci – informują miejscy urzędnicy.