Zamość nie ma za co się promować, bo poprzednia ekipa rządząca wydała cały budżet wydziału promocji – taki mniej więcej komunikat na jednej z sesji przekazał radnym Zamościa wiceprezydent Marek Kudela. Okazuje się, że aż tak źle nie jest, ale na nadmiar pieniędzy rzeczywiście narzekać nie można.
Informację o pustkach w budżecie wydziału promocji wiceprezydent przekazał podczas jednej z dyskusji nad stanem finansów miasta, organizacją imprez i promowaniem Zamościa. To mocno zaniepokoiło radnego Janusza Kupczyka z klubu Koalicji Obywatelskiej. Poprosił o dokładne zestawienie tegorocznych wydatków „za kadencji poprzednika”, a wieści o spożytkowaniu całego budżetu określił jako „zatrważające”.
Niedawno otrzymał pisemną odpowiedź na swoje zapytanie. Trafiła ona zresztą do wszystkich radnych. Okazuje się, że nie jest aż tak źle, jak mówił wiceprezydent. Choć do sytuacji dobrobytu jest daleko.
Z przygotowanego zestawienia wynika, że od stycznia do lipca (a więc również w krótkim okresie po zmianie władzy w Zamościu) na działania promocyjne poszło rzeczywiście dużo, bo ponad 325 tys. zł. W związku z tym do wydania pozostało niewiele – 70 tys. zł.
Co pochłonęło niemal cały budżet promocyjny? Na pozycję z wydatkami na poziomie 205 tys. zł złożyło się kilka elementów, np. oprawa muzyczna imprezy dla dzieci „Plusz i już” zorganizowanej na początku kwietnia, ale też np. wydanie 3 numerów Zamojskiego Biuletynu Miejskiego, wydruk książek kucharskich i przewodnika „Oprowadzacz zamojski”, także plakatów i ulotek na organizowane przez miasto wydarzenia, również publikacja w mediach życzeń świątecznych od poprzedniego przezydenta, ale i umowa na koncert Grubsona, który podczas wydarzenia „Zamość na okrągło” wystąpi w mieście w sierpniu.
Na liście wydatków jest też 35 tys. zł, które poszły na zakup różnych produktów do przygotowania zestawów promocyjnych, np. breloczków, obrazów, ceramiki, koszy, a także artykułów dekoracyjnych. Mniej więcej tyle samo w ciągu pół roku miasto zapłaciło za skłądki do stowarzyszeń oraz opłaty dla ZAIKS. A 12 tys. zł to wynagrodzenie dla hejnalisty odgrywającego w południe hejnał z wieży Ratusza.
Upominki dla oficjalnych gości odwiedzających miasto , ale również sfinansowanie noclegów dla ambasador Węgier i dziennikarzy z Włoch kosztowały 5,5 tys. zł. Z kolei 3 tys. zł przekazano do Zamojskiego Domu Kultury w ramach dotacji na organizację Jarmarku Hetmańskiego (odbył się w czerwcu) oraz Zamojskich Dni Jazzu i Bluesa w trakcie majówki.
Gadżetami na upominki miasto nadal dysponuje, więc wydawać już na nie nie musi. Jednak 70 tys. zł na pół roku to kwota rzeczywiście niewielka. Czy to wystarczy?
– Pracując od jakiegoś czasu w kulturze przekonałem się, że w tej dziedzinie, ale też np. pokrewnych działaniach promocyjnych nigdy budżet nie jest na tyle duży, by można było swobodnie wydawać pieniądze – mówi Łukasz Gajdecki, który od grudnia 2022 roku był dyrektorem Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Zamość, a obecnie stoi na czele dużego Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Miasta (fuzja nastąpiła po zmianie prezydenta).
Zapewnia jednak, że najbliższe miesiące zostały zaplanowane i do końca roku wszystko powinno udać się sfinansować. – Będziemy po prostu dostępne środki wydawać gospodarnie i efektywnie – zapowiada.
Wiadomo, że zakres działań podejmowanych przez kierowany przez niego wydział będzie ograniczony. Z powodu oszczędności, o czym również mówił na sesjach wiceprezydent Marek Kudela, nie będzie w tym roku w Zamościu imprezy „Plaża Open”, odwołano tegoroczną edycję Szturmu Twierdzy Zamość, a podczas „Zamościa na okrągło” zabraknie pokazów kaskaderskich motocyklistów.