d Ubiegłoroczny apel magistratu o przedłużenie godzin otwarcia sklepów w sezonie letnim kupcy ze Starówki zupełnie zignorowali. Tym razem ma być inaczej. Urzędnicy postanowili sięgnąć po zachętę finansową.
Zdaniem zamojskich urzędników wydłużenie czasu otwarcia sklepów poprawi wizerunek Starówki w oczach turystów. Obecnie popołudniami nawet w szczycie sezonu Rynek Wielki i okolice wyglądają jak wymarłe. - Nawet na wsi podczas żniw jest więcej ludzi na drogach niż tu - zauważa Henryk Zapora, właściciel sklepu odzieżowego przy ulicy Pereca.
Nasz rozmówca zastanawia się jeszcze, czy skorzystać z oferty magistratu. - Na upuście mogę oszczędzić 300 zł miesięcznie, a żeby wydłużyć godziny otwarcia sklepu muszę zatrudnić pracownika za 900 zł miesięcznie. Jestem więc ciągle 600 zł do tyłu, co muszą zrekompensować zwiększone obroty - wyjaśnia Zapora.
Kupcom ze Starówki, która jest objęta płatną strefą parkowania, trudno konkurować z centrami handlowymi, które mają bezpłatne parkingi. Dlatego większość woli nie ryzykować i wybiera półśrodki. - Normalnie zamykamy o godz. 17, a w sezonie będziemy pracować pół godziny dłużej. Szef uznał, że przedłużenie o dwie godziny jest zbyt kosztowne - tłumaczy Andrzej Molas, pracownik sklepu sportowego przy Rynku Wielkim.
Zainteresowania miejską ofertą nie kryją natomiast kupcy z Hali Targowej "Nadszaniec”, która - podobnie jak inne sklepy na Starym Mieście - zamykana jest o godz. 17. - Trzeba by było to przegłosować na walnym zebraniu, ale gdyby obniżyli nam opłaty za przedłużenie czasu otwarcia stoisk byłabym na pewno "za” - mówi Maria Ryń, prezes Stowarzyszenia Handlowców "Nadszaniec”.
Problem w tym, że akurat im miasto nie ma nic do zaoferowania. - Oferta skierowana jest tylko do najemców lokali komunalnych. "Nadszaniec” rządzi się swoimi prawami, gdyż dzierżawi cały obiekt od miasta - wyjaśnia Młynarski.