![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2019/2019-11/6025ad35eaae197eb384870d7150d30f_org_830.jpg)
Nie będzie kary za nielegalną agitację wyborczą w zamojskim ratuszu. Zbigniew Ziobro wspierał tam swojego kandydata do sejmu. Śledczy uznali, że skoro działo się to podczas konferencji prasowej, to prezentowanych na spotkaniu materiałów nie można uznać za wyborcze.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Sprawę opisaliśmy na początku września. Zbigniew Ziobro odwiedził wówczas Zamość, by poinformować o planach utworzenia w tym mieście sądowego centrum informatycznego. Towarzyszył mu jego zastępca - wiceminister Marcin Romanowski, który kandydował jednocześnie w wyborach parlamentarnych. Spotkanie zorganizowano w sali obrad rady miasta. Za ministrami ustawił się szereg młodych ludzi w koszulkach i z tabliczkami, promującymi Marcina Romanowskiego. Na ścianie wyświetlano również baner wyborczy kandydata.
Zbigniew Ziobro rozpoczął konferencję od zachwalania swojego zastępcy.
– Siódemka ministra Warchoła, przepraszam, ministra Romanowskiego na liście w Zamościu, to jest siódemka, która oddaje naturę pana ministra, bo pracuje za siedmiu. W okręgu zamojskim, chełmskim, jest więc człowiek, do którego mam ogromne zaufanie i szacunek – mówił Ziobro.
Zamojscy radni - Sławomir Ćwik i Rafał Zwolak zawiadomili prokuraturę o możliwym złamaniu przepisów przez szefa resortu sprawiedliwości i jego zastępcę. Chodziło o agitację na terenie urzędu, czego jasno zabrania Kodeks Wyborczy.
Podczas kolejnej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro zapewniał, że nie zdawał sobie z sprawy, iż jest w urzędzie. W połowie października zamojska prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa, a najwyżej do wykroczenia. W tym tygodniu śledczy uznali, że i to nie miało miejsca. Prokurator Robert Malicki z Prokuratury Okręgowej w Zamościu odstąpił od kierowania wniosku o ukaranie ministrów.
– Spotkanie miało charakter li tylko informacyjny. Co prawda pojawia się tam wzmianka o kandydowaniu wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, ale był to tylko „wtręt” do ogólnego przekazu, jakim było udzielenie informacji o planowanych inwestycjach – uzasadnia swoją decyzję prokurator Malicki.
Śledczy zauważył, że „osoby stanowiące tło dla wystąpienia” ubrane były w koszulki z napisem „PiS Marcin Romanowski”.
– Zachowania tego również nie można uznać za prowadzenie agitacji wyborczej. Należy uznać to za przejaw sympatii do konkretnej osoby – wyjaśnia prokurator Malicki.
Dodaje, że założenie koszulek z nazwiskiem kandydata było jedynie oznaką podzielania jego poglądów. Poza tym osoby w koszulkach nie robiły nic poza staniem.
– W związku z konstatacją, że spotkanie nie miało charakter wyborczego, a jedynie informacyjny nie sposób przyjąć, że uwidocznione tam tabliczki, jak również prezentacja medialna stanowią materiał wyborczy - dowodzi prokurator Malicki.
Przekonuje również, że prezentowanie nazwiska kandydata miało jedynie „utrwalić w świadomości słuchaczy” Marcina Romanowskiego, jako osobę odpowiedzialną za informatyzację wymiaru sprawiedliwości. – Nie sposób przyjąć, że miało to związek z wyborami – skwitował prokurator Robert Malicki.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)