Zamieszczając w Internecie artykuły prasowe, urzędnicy magistratu wyrzucają z nich krytyczne dla urzędu wypowiedzi opozycji. Tak ocenzurowano publikacje Dziennika o nowym samochodzie burmistrza oraz o jego studiach opłacanych z miejskiej kasy.
– Takie praktyki zamazują prawdziwy obraz rządzenia miastem – podkreśla Mirosław Sznajder. – Burmistrz miał już proces o tłumienie krytyki prasowej. Sąd uznał go winnym stosowania cenzury prewencyjnej. Odczekał jakiś czas i znowu robi to samo.
– Aktualności na naszej stronie internetowej często składają się z fragmentów publikacji, jakie o Kraśniku pojawiają się w lokalnej prasie – mówi Daniel Niedziałek, rzecznik
prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku. – Jesteśmy chyba jedyną witryną samorządową, która zamieszcza także informacje krytyczne wobec osób rządzących miastem, w tym radnych i burmistrza. I to bez komentarzy oraz polemik. Artykuły są skracane i przeredagowywane tylko wówczas, jeśli pomijane fragmenty nie wnoszą nic nowego do tematu. Tak robią wszystkie portale zamieszczające wiadomości w oparciu o publikacje prasowe.
W naszych artykułach pominięto kluczowe wypowiedzi radnego Sznajdera. Radny twierdzi, że jego krytyka jest tak celna, że uderza w czuły punkt kraśnickiej władzy. – Wskazuje to na siłę moich argumentów – sądzi radny. – Moja krytyka poczynań burmistrza jest w stu procentach trafna. On dobrze o tym wie. Walczą ze mną w ten sposób, bo w inny nie są w stanie. Ograniczają więc ilość moich krytycznych, publicznych wypowiedzi. Boją się je upubliczniać, bo są prawdziwe.
– Nigdy nie wypaczamy sensu artykułów – nie daje za wygraną Niedziałek. – Dotyczy to również wypowiedzi pana Sznajdera, który czasami mówi rzeczy po prostu mało interesujące. Ale kiedy powie coś interesującego, można i na naszych stronach o tym przeczytać.
Jak nam nieoficjalnie powiedział pracownik Wydziału Politologii UMCS, urzędnicy, przenosząc artykuł na stronę internetową, powinni podać tytuł gazety, datę publikacji i jej autora. Powinni też zamieścić notkę, że artykuł jest skrótem wersji prawdziwej.