Sejm przyjął przyszłoroczny budżet. Za głosowało 227 posłów, przeciw było 196. Wynik głosowania został przyjęty oklaskami. Wcześniej doszło do spięć słownych między posłami.
W ocenie Wojciecha Jasińskiego z PiS rodzi to niebezpieczeństwo, że przed końcem przyszłego roku w budżecie zabraknie pieniędzy. Zdaniem Jasińskiego, dopuszczenie przez komisję do takiej sytuacji jest skandalem.
Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej przypomniała, że jej klub wzywał rząd do złożenia autopoprawki do projektu ustawy budżetowej, ale rząd tego nie zrobił. Posłanka pytała zatem ministra finansów, jak zamierza sobie poradzić z brakami w budżecie. Zyta Gilowska przypomniała, że minister finansów Mirosław Gronicki sugerował publicznie, że poradzi sobie z tym problemem podnosząc podatek akcyzowy.
Ubytek w budżecie powstał z powodu odrzucenia przez Sejm projektu ustawy zwiększającej stawki na ZUS dla przedsiębiorców oraz zmian w ustawie emerytalno-rentowej. Gronicki zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu rząd zajmie się poprawionymi wersjami tych projektów i ponownie prześle je do Sejmu. Gronicki podkreślił, że budżet jest zbilansowany, bo dochody budżetu są jedynie prognozą. Jego zdaniem, mówienie teraz o autopoprawce lub nowelizacji budżetu byłoby przesadą.
W głosowaniu przepadł wniosek o odrzucenie projektu budżetu w całości. Posłowie musieli głosować ponad 120 poprawek. Teraz projekt budżetu trafi do Senatu.