Po dwunastu kolejkach rundy jesiennej II ligi, gr. wschodniej, lubelski Motor zajmuje przedosttanie miejsce w tabeli. Na koncie zespołu z Al. Zygmuntowskich jest tylko osiem punktów.
Trener Piotr Świerczewski, który przejął zespół po Mariuszu Sawie, na razie nie może tchnąć w niego nowego ducha. Zdobył cztery punkty, tyle samo co jego poprzednik. "Świrowi” uśmiech z twarzy jednak nie schodzi.
– Uśmiecham się, ale po takim meczu nie pozostaje mi nic innego – skomentował ostatnią porażkę swojego zespołu z Siarką Tarnobrzeg.
– Strzelamy na wyjeździe dwa gole i schodzimy z boiska pokonani. Mamy takich piłkarzy, jakich mamy i nic na to nie poradzę. Do końca rundy muszą grać ci, którzy teraz reprezentują barwy naszego klubu.
Te słowa mogą oznaczać, że zimą w Motorze dojdzie do kolejnej rewolucji kadrowej. Dlatego zawodnicy z obecnej kadry muszą się starać, jeśli dalej chcą występować w Lublinie. Jutro będą mieli dobrą okazję do rehabilitacji ze porażkę z Siarką. Na Zygmuntowskie zawita bowiem zajmująca piętnaste miejsce w tabeli Garbarnia Kraków.
Łatwo nie będzie, bo zespół spod Wawelu dobrze spisuje się w tym sezonie na wyjazdach, gdzie przegrał tylko raz, również raz wygrał i trzy zremisował. Po pauzie za kartki do składu gospodarzy wróci Radosław Kursa.
Zawodnicy Motoru nie będą mogli liczyć na doping ze strony najzagorzalszych fanów. Ci bowiem już od miesiąca bojkotują mecze w Lublinie i nie przychodzą na stadion. Klub zapewnia, że prowadzi rozmowy z szalikowcami i chce, aby wrócili na trybuny, ale ich efekty są na razie mizerne.