Piłkarze Motoru Lublin zremisowali w sobotę z Resovią 1:1. Gospodarze liczyli na zwycięstwo, ale i tak powinni być zadowoleni, bo jeden punkt uratowali w samej końcówce spotkania.
Tymczasem porządku na stadionie pilnowało 70 ochroniarzy, a poza obiektem w gotowości postawiono aż 270 policjantów. Mundurowi nie mieli jednak nic do roboty.
Kiepska frekwencja to efekt bojkotu lubelskich kibiców, którzy domagają się lepszego traktowania ze strony władz klubu. Obie strony usiadły do rozmów żeby wyjaśnić sprawę, ale na razie bez efektów. W tej sytuacji na meczu panowała piknikowa atmosfera.
Nawet fani Resovii dostosowali się do niej i praktycznie nie dopingowali swoich zawodników. Włączyli sobie za to… muzykę disco polo i przy niej się bawili.
W zespole Motoru zadebiutował 28-letni reprezentant Ugandy Vincent Kayizzi, który dzień wcześniej podpisał kontrakt. Trener Piotr Świerczewski zdecydował się na wstawienie go do pierwszego składu.
Na ławce usiadł zaś Paweł Piceluk, najlepszy strzelec “żółto-biało-niebieskich”. To była dobra decyzja, bo czarnoskóry zawodnik pokazał się z dobrej strony. Sporo biegał, walczył i był mocno zaangażowany w grę.
Po pierwszej połowie motorowcy przegrywali 0:1 tracąc gola na sekundę przed końcowym gwizdkiem sędziego. Po trąceniu piłki przez Damiana Buczyńskiego nie popisał się Mateusz Oszust i piłka między jego nogami wtoczyła się do siatki. Gospodarze mogli się załamać, bo wcale nie byli gorsi od Resovii i nie zasłużyli na utratę gola.
Na szczęście w drugiej połowie Motor nie spuścił z tonu i nękał przyjezdnych na tyle ile mógł. Przyniosło to efekt na dwie minuty przed końcem, kiedy wprowadzony z ławki Michał Ciarkowski przymierzył idealnie tuż przy słupku.
W następnej kolejce lublinianie grają na wyjeździe z Siarką Tarnobrzeg.
PRZYJECHAŁ MAJEWSKI
W sobotę na trybunach było niewielu kibiców, ale pojawił się tam trener reprezentacji Polski U-21 Stefan Majewski. Poczynania swoich byłych podopiecznych obserwował też Mariusz Sawa, który usiadł w towarzystwie Marka Sadowskiego, szkoleniowca Lublinianki-Wieniawy.
Motor Lublin – Resovia Rzeszów 1:1 (0:1)
BRAMKI
0:1 – Buczyński (45), 1:1 – Ciarkowski (88).
SKŁADY
Motor: Oszust – Falisiewicz, Karwan, Matuszczyk, Klepczarek, Kanarek (29 Szpak), Kursa (69 Ciarkowski), Kayizzi, Romańczuk, Jovanović (46 Piceluk), Węska.
Resovia: Goszka – Kozubek, Baran, Makowski, Buczyński (85 Słaby), Ciećko (67 Krawczyk), Frankiewicz, Juszkiewicz (81 Świechowski), Nikanowicz, Szkolnik, Kwiek (59 Ogrodnik).
Żółte kartki: Kanarek, Szpak, Kursa (M) – Makowski, Nikanowicz, Buczyński (R). Sędziował: Piotr Gajewski (Kraków). Widzów: 200.
Świerczewski chwali Kayizziego i liczy na Bronowickiego
– Graliśmy o zwycięstwo, a skończyło się na remisie – powiedział szkoleniowiec na konferencji prasowej. Nie krył jednak radości z powodu dobrego występu nowego nabytku lubelskiej drużyny Vincenta Kayizziego.
– Kiedy przyszedł do nas na treningi patrzyłem na niego trochę z przymrużeniem oka. Ale okazało się, że ma niesamowitą wydolność, jest bardzo silny i jeszcze umie grać w piłkę. W dodatku 29 razy wystąpił w reprezentacji Ugandy. Uważam, że jak na pierwszy mecz zagrał bardzo dobrze, spokojnie. Nie wywala piłek po autach, utrzymuje się przy piłce. Będzie to dla nas bardzo duże wzmocnienie – uważa Świerczewski.
Trener Motoru odniósł się też do sytuacji, po której jego drużyna straciła gola. – Winię za to bramkarza, ale nie chodzi mi o to, że po strzale nie złapał piłki, bo tak naprwdę napastnik gdyby chciał zdobyć gola głową to on nie miałby nic do powiedzenia.
Niestety, zawalił bo nie wyszedł do wrzutki na piąty metr. Powinien to zrobić, a on się zawahał. Ale też obronił później bardzo dobrze dwie sytuacje. Także cieszę się, że wraca do wysokiej formy – podsumował zachowanie w tym meczu Mateusza Oszusta.
Być może wkrótce „Świr” będzie miał większe pole manewru jeśli chodzi o obsadę bramki. W Lublinie cały czas jest bowiem Goran Cokorilo. Były zawodnik KSZO Ostrowiec na razie negocjuje warunki umowy, ale ponoć pierwszy wymóg jaki postawił przed działaczami klubu, to… trzypokojowe mieszkanie.
– Goran trenuje z nami i na pewno ma duże możliwości, ale pamiętajmy, że w składzie musi grać cały czas dwóch młodzieżowców. Póki co jest z nimi krucho. Jeśli pozyskamy kogoś w zimie, to być może weźmiemy również jego. Od poniedziałku przychodzi na treningi czterech chłopaków z Lublina, którym też chcę się przyjrzeć – podkreśla szkoleniowiec lubelskiego zespołu.
Wygląda na to, że blisko gry w Motorze jest za to Grzegorz Bronowicki, który fizycznie prezentuje się coraz lepiej. –
Jak na początku przegrywał ze mną, starym dziadkiem, gdzie ja biegam z przymrużeniem oka, to teraz wygrywa i dystansuje także nawet kilku zawodników. Jeżeli się uda i znajdą się fianse na niego to widzę go na boisku już w najbliższym meczu i to nawet w pierwszym składzie. To jest bardzo dobry zawodnik. Ma tylko 32 lata i trzy lata temu grał jak równy z równym z Portugalią. Trzeba mu dać szansę, wierzę w niego i jak uda się przekonać władze klubu, to spróbujemy Grześka reaktywować – skomentował Świerczewski.