Po dotkliwej porażce w Gorzowie piłkarze Motoru pożegnali I ligę, w której grali tylko przez dwa sezony. Występy na zapleczu ekstraklasy okazały się zbyt dużym wyzwaniem dla ekipy z Lublina.
Spory mogą dotyczyć tylko proporcji. Dla jednych największym winowajcą jest trener Ryszard Kuźma, który popełnił wiele błędów personalnych, nie promował zawodników z regionu i wynegocjował intratny kontrakt, na który nie zasługiwał. Dla innych znacznie większym problemem są "kibole”, zniechęcający zwykłych kibiców do odwiedzania stadionu przy Al. Zygmuntowskich.
Inna sprawa, że trzeba być wielkim sympatykiem futbolu, aby odwiedzać obiekt, którego stan techniczny urąga wszelkim normom. Osobny temat to oczywiście zarząd, który nie był w stanie opanować sytuacji. Na deser wybrano prezesa, mającego kiedyś problemy z prawem. Na domiar złego Motor znalazł się w kręgu zainteresowań wrocławskiej prokuratury, prowadzącej śledztwo w sprawie afery korupcyjnej.
Lubelscy kibice właściwe powinni się przyzwyczaić do coraz uboższej oferty sportowej. LKP Motor nie jest pierwszym klubem, który zapłacił wysoką cenę za awans i walkę w wyższej klasie rozgrywkowej. AZS przestał istnieć po tym, jak jego koszykarze porwali się, i to trzykrotnie, na ekstraklasę.
Start był bliski upadku po tym jak wszedł na koszykarskie salony. Po świetnych występach koszykarek Startu i AZS także pozostały wspomnienia. Jazda żużlowców na pierwszoligowych torach przewyższała organizacyjne możliwości włodarzy TŻ Sipma. Wyjątkiem jest SPR, którego piłkarki ręczne regularnie zdobywają tytuły mistrzyń Polski.
Klub prowadzony przez prezesa Andrzeja Wilczka jest też przykładem, że z pomocą władz miasta, można uporać się z wieloma kłopotami. Okazało się, że nierozliczenie budżetowych pieniędzy nie musi być przeszkodą. Wprawdzie na krótko wstrzymano dotacje, ale wystarczyło powołanie spółki akcyjnej, aby SPR nadal mógł korzystać z publicznych pieniędzy. Motor może tylko pomarzyć o podobnej przychylności, chociaż futbol jest masowo uprawiany i czy się to komuś podoba, czy też nie - wzbudza największe emocje.
Lubelscy piłkarze oczywiście także otrzymali wsparcie, ale wiadomo było, że są to środki zbyt małe, aby mogły postawić klub na nogi i zbyt duże, aby je trwonić. Niestety, wciąż brakuje dobrych, systemowych rozwiązań, które zaowocowałyby trwalszymi sukcesami w najbardziej popularnych grach zespołowych. Próba obdarowania jak największej liczby stowarzyszeń na razie nie zdaje egzaminu.
GKP Gorzów Wielkopolski - Motor Lublin 6:1 (1:1)
Traoré (33, 85), Maliszewski (49), Drozdowicz (75, 80 i 90) - K. Król (38)
SKŁADY
Gorzów: Dłoniak - Ziemniak, Truszczyński, Sawala, Petrik, Kaczmarczyk (65 Sing), Łuszkiewicz, Traore, Maliszewski (79 Szałek) - Drozdowicz, Piątkowski (71 Cieciura).
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Ptaszyński, Maciejewski, Misztal - Niedziela (61 Piotrowicz), Syroka (79 Carabulea), Żmuda, R. Król, Oziemczuk (65 Hempel) - K. Król.
Żółte kartki: Truszczyński, Kaczmarczyk (G) - Maciejewski, Oziemczuk, R. Król, K. Król (M).
Sędziował: Marcin Roguski (Warszawa). Widzów: 4000.