

Dwudziestolecie międzywojenne. Młoda bialczanka zakochuje się w Żydzie. Taką historię w formie ulicznego teatru przedstawili uczniowie. Podobnych wydarzeń ma być więcej. Tak przynajmniej obiecuje Mariusz Orzełowski, nowy dyrektor Bialskiego Centrum Kultury.

Młodzież do przedstawienia „Lidia z Białej. Zdarzyło się na Browarnej” przygotowywała się od kilku miesięcy.
– Przeprowadzaliśmy wywiady z seniorami. Opowiadali nam o historii, to było przejmujące i ciekawe – przyznaje Adriana Janusiewicz, licealistka, która w spektaklu zagrała Lidię. – To bohaterka z rozterkami. Zakochana w Żydzie. Staje przed wyborem, wybrać szkołę aktorską w Warszawie i podążać za marzeniami, czy zostać w Białej z ukochanym. To rodzi w niej wewnętrzny konflikt – zauważa Adriana.
Swoimi wspomnieniami z młodzieżą podzieliła się m.in. 86-letnia pani Józefa Stanek. – Mam dobrą pamięć. Idę ulicami i pamiętam co, gdzie było. Przedstawienie bardzo cenne, bo wspomnienia wracają, i te przyjemne jak zagrał akordeon i te mniej. Gdy zawyła syrena to skamieniałam – opowiada 86-latka.
Oprócz spotkań z seniorami, młodzież miała warsztaty teatralne. – Atmosfera była świetna, nie czuliśmy stresu – podkreśla uczennica II LO im. E. Plater.
W sumie w przedstawieniu wystąpiło ponad 40 młodych aktorów. – Wyłaniają się przyszli znakomici aktorzy. A dla mnie jako dyrektora BCK to działanie priorytetowe aby edukować i wychowywać młodych ludzi poprzez kulturę, tradycję i historię – podkreśla Orzełowski.
Scenariusz na podstawie wspomnień bialskich seniorów napisał Radosław Plandowski, związany z urzędem miasta. A reżyserii podjął się Jan Wawrzyniec Tuźnik, lubelski aktor i założyciel teatru Klepisko. – Młodzież dobrze sobie poradziła. Niektórzy nawet chcą zdawać do szkoły teatralnej. A gra nie była łatwa, bo publiczność była w środku, a my w kilku miejscach lokalizacjach dookoła niej – opowiada Tuźnik.
Browarna ożyła na kilka godzin. Gdzieś pomiędzy kamienicami był stary samochód, szyldy dawnych zakładów, a na rogu przygrywał akordeonista.
– Być może na bazie tego, co udało się zrobić, powołamy w Białej studio teatralne „Chodź na Browarną” – zapowiada dyrektor BCK.