Odwołany ze stanowiska szef bialskiego pogotowia Roman Filip szybko znalazł nową pracę. Tym razem jako zastępca dyrektora szpitala w Białej Podlaskiej.
Odwołania dyrektora Romana Filipa domagali się ratownicy stacji, który skarżyli się na mobbing i zastraszanie z jego strony.
W pogotowiu przeprowadzono kontrole - Urzędu Marszałkowskiego i inspekcji pracy. W tym czasie Filip został wysłany na zaległy urlop, a marszałek do kierowania stacją oddelegował Michała Jedlińskiego.
- Odwołanie dyrektora nie ma związku z wynikami kontroli, bo nie wykazała ona rażących nieprawidłowości. Stwierdziliśmy jedno uchybienie, tzn. brak procedur antymobbingowych (podobnie stwierdziła inspekcja pracy - przyp. red.), które nie były opracowane ani wdrożone - mówi Beata Górka rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. - Odwołaliśmy pana dyrektora, bo gdyby został na tym stanowisku, konflikt by trwał - zaznacza Górka.
Do czasu wyłonienia nowego szefa, pełniącym obowiązki będzie Tadeusz Łazowski. Były wieloletni starosta bialski (PSL) w połowie sierpnia dostał tu pracę jako zastępca dyrektora ds. administracyjno-technicznych.
Tymczasem, odwołany szef bialskiego pogotowia też nie został bezrobotny. Pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Białej Podlaskiej jako zastępca dyrektora Dariusza Oleńskiego.
- Stanowisko to było wakatem po odejściu Henryka Chmiela - przyznaje Magdalena Us rzecznik prasowy placówki. Chmiel z końcem czerwca odszedł na emeryturę. - Z Romanem Filipem została zawarta umowa o pracę- dodaje Us.
Jako zastępca dyrektora Filip nadzoruje: dział organizacyjno-prawny, techniczny, aparatury medycznej i informatyki, logistyki oraz sekcje zamówień publicznych oraz ochrony i transportu.
Decyzji tej nie rozumie dr Riad Haidar, ordynator neonatologii bialskiego szpitala i wiceprzewodniczący sejmiku województwa. - Nie jestem przeciwnikiem pana Filipa, ale nie jest on pępkiem świata. W naszym szpitalu jest wielu oddanych wieloletnich pracowników którzy zasługują na takie wyróżnienie i mają dużo szacunku wśród załogi i na pewno lepiej utożsamiają się ze szpitalem - uważa znany bialski lekarz. - Biorąc pod uwagę atmosferę odejścia z pogotowia, w mojej ocenie to niezdrowa sytuacja. Dyrektor otrzymał stanowisko w lepszej placówce niż ta, z której odszedł. Poza tym, sprawy są jeszcze w toku, są dochodzenia - zauważa Haidar.
Roman Filip nie chciał komentować sprawy.
Zarówno pogotowie, jak i bialski szpital podlegają Urzędowi Marszałkowskiemu w Lublinie. - Dyrektor szpitala konsultował z marszałkiem kandydaturę Romana Filipa. Ale nie była to rekomendacja. To dyrektor placówki decyduje kogo zatrudnia i to jest jego osobista odpowiedzialność - zaznacza rzecznik Beata Górka.
Śledztwo w bialskim pogotowiu prowadzi prokuratura rejonowa. Zostało wszczęte w kierunku przekroczenia uprawnień przez pracodawcę poprzez naruszenie praw pracowniczych pracowników stacji pogotowia. Obecnie śledczy przesłuchują m.in. przedstawicieli związków zawodowych oraz pracowników stacji pogotowia. Prokuratura zwróciła się też do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie o udostępnienie protokołu z kontroli.