O terroryzowanie radzyńskiego przedsiębiorcy oskarżyła prokuratura 36-letniego Vladislawa S., ps. „Vadim”, który reprezentował w Polsce interesy rosyjskiej mafii. Akt oskarżenia jest już w sądzie.
„Vadim” już w 1994 r. ściągał haracze od rosyjskich handlarzy na Dworcu Wschodnim w Warszawie. Dziś siedzi w areszcie.
Lubelska Prokuratura Okręgowa zarzuciła im, że od listopada 2008 r. do 12 grudnia 2008 r. grożąc biznesmenowi śmiercią usiłowali zmusić go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Chcieli przejąć połowę jego udziałów w nieruchomościach, w tym tartaku w Bedlnie, wartych 1,2 mln zł. Żądali też od niego 170 tys. zł. Zastraszony przedsiębiorca wpłacił im na konto 50 tys. zł.
Śledczy ustalili, że kiedy w 2006 r. pilnie potrzebował większej gotówki, znajomy polecił mu pożyczkę u Moniki B. Radzynianin nie wiedział, że ta skromna pracowniczka biura nieruchomości, zarabiająca ledwie 1500 zł, wcześniej była żoną bossa pruszkowskich gangów, Andrzeja Z., ps. „Słowik”, a ostatnio przyjaciółką Vladislawa S., rezydenta rosyjskiej mafii. Umowa pożyczki na 80 tys. zł została zawarta. Biznesmen w ciągu 16 miesięcy miał spłacić aż 224 tys. zł.
Przerastało to jego możliwości finansowe i tym samym wpadł w sieci mafii, która zaczęła żądać od niego haraczy i przekazania części majątku. Gangsterzy grozili mu śmiercią, wyrzucili go z jego tartaku.
Żądali przepisania dużego majątku w formie darowizny. Wreszcie zdesperowany powiadomił policję.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w Warszawie Monikę B. i „Vadima”, a w Radzyniu podlaskich łączników gangu - 36-letniego Sylwestra A. i 48-letniego Marka R. Nieco później aresztowano Pawła M. Mężczyznom grozi kara do 10 lat więzienia, a kobiecie do 3 lat.
(men)