W policyjnym areszcie na decyzję prokuratora czeka 26-latek, który niemal zabił samochodem rowerzystę, a podczas ucieczki roztrzaskał się na drzewie.
Uderzony przez samochód rowerzysta wpadł do głębokiego rowu. Mężczyzna niechybnie by się w nim utopił, gdyby nie pomoc przypadkowych osób, które wyciągnęły z wody poszkodowanego. Jan G. z urazami lewej ręki i nogi oraz obrażeniami organów wewnętrznych został przewieziony do bialskiego szpitala.
Kierowca passata chciał uciec z miejsca wypadku. Ale zatrzymał się już 400 metrów dalej, gdy uderzył samochodem w drzewo. Ogólnych obrażeń doznał jego pasażer, 22-letni mieszkaniec gm. Drelów.
– Podczas badania kierowcy okazało się, że w organizmie ma aż 2,74 promila alkoholu. W poniedziałek trafi do prokuratora, który zadecyduje o dalszym losie 26-latka – mówi asp. Krzysztof Semeniuk, oficer prasowy bialskiej policji.