Jest lista koni, które zostaną wystawione na aukcjach Pride of Poland (Duma Polski) oraz Summer Sale, ale biletów dla publiczności nie będzie. Będą zaproszenia dla wybranych. Zmian jest więcej
Na słynną jak dotąd aukcję koni arabskich w Janowie Podlaskim zjeżdżali kupcy z całego świata, m.in. Shirley Watts, żona perkusisty The Rolling Stones. Ale po tym, jak w 2016 roku padły tu jej cenne klacze, Brytyjka już raczej do Janowa Podlaskiego nie wróci.
Zła passa dla tego miejsca zaczęła się od zwolnienia w lutym 2016 roku Marka Treli, doświadczonego i wieloletniego prezesa stadniny. Po nim KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) już kilka razy zdążył wymienić szefów stadniny. Obecnie kieruje nią od marca Grzegorz Czochański, wcześniej dyrektor nadzoru nad spółkami w KOWR. Również w marcu dowiedzieliśmy się, że Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi odbędzie się na warszawskim Służewcu, a nie jak dotąd w Janowie Podlaskim.
Srebra rodowe
Imprezę zaplanowano na 10–12 sierpnia. – Pokazowi towarzyszyć będą licznie organizowane w tych dniach imprezy, z czego najważniejsze to bez wątpienia Narodowa Wystawa Rolnicza oraz Dzień Arabski na Wyścigach. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wraz z nadzorowanymi spółkami pragnie w ten sposób wpisać się w cykl uroczystości związanych z obchodami 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości.
– Organizacja Narodowego Pokazu stanie się doskonałą okazją do zaprezentowania najpiękniejszych koni arabskich czystej krwi – dorobku wielu pokoleń polskich hodowców, znacznie szerszej publiczności niż miało to miejsce dotychczas – podaje nam biuro prasowe KOWR.
Z kolei aukcja Pride of Poland bez zmian pozostaje w Janowie Podlaskim. Zaplanowano ją na 12 sierpnia (niedziela). W sumie wystawione będą 32 konie. W tym roku za organizację wydarzenia odpowiadają wyłącznie państwowe stadniny w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Już bez wsparcia, jak było to przez ostatnie dwa lata, Międzynarodowych Targów Poznańskich. Szefem organizacyjnym jest Maciej Grzechnik, prezes z Michałowa.
12 koni trafi na aukcję główną, a 20 na Summer Sale. – Wiadomo, że coś sprzedać musimy, wszystkiego trzymać nie możemy. Sprzedaje się takie osobniki, które pozostawiły w kraju jakieś następstwo, a przy tym takie, które mogą zainteresować nabywcę – mówi prof. Krystyna Chmiel z Białej Podlaskiej, która odpowiada za sprawy hodowlane w janowskiej stadninie. – Współuczestniczyłam przy układaniu tej listy i pilnowałam, aby zachowana była kontynuacja wszystkich rodów męskich i żeńskich. Nie wystawialiśmy koni, które nie pozostawiłyby w kraju następstwa. Sprzedajemy albo córki, albo siostry – tłumaczy Chmiel.
Jej zdaniem lokomotywami aukcji mogą okazać się janowskie Pilarosa (2008) i Bambina (2014) oraz michałowska Parmana (2008).
Alina Sobieszak z branżowego Araby Magazine ma pewne zastrzeżenia. – To wyprzedaż młodych klaczy, jak dotąd niesprawdzonych jeszcze w hodowli, które miały kontynuować cenne linie i nie zostawiły jeszcze żadnego potomstwa – podkreśla ekspertka. – Oprócz tego na liście są prawdziwe „srebra rodowe”, na przykład Wilda, Parmana, Pilarosa, czy Bambina, która jest jedną z ostatnich i najlepszych z linii Bandoli. Kto w ogóle zadecydował o ich sprzedaży? – zastanawia się redaktorka Araby Magazine.
Impreza dla wybranych
Kolejna zmiana jest taka, że wstęp dla publiczności na aukcje będzie możliwy tylko na zaproszenia, dotychczas każdy chętny mógł kupić bilet na trybuny.
– Podstawowa lista potencjalnych klientów, którzy otrzymają zaproszenie na aukcję została stworzona przez trzy stadniny organizujące imprezę. Nie jest to lista zamknięta. Każdy może napisać maila na oficjalny adres aukcji z prośbą o zaproszenie. Te prośby będą uważnie rozpatrywane przez organizatorów – tłumaczy Agnieszka Malinowska z sekretariatu aukcji. – Wstęp na aukcje mają również osoby, które wpłacą wadium – dodaje.
– Jesteśmy zszokowani. Teraz to będzie taka impreza dla wybranego grona ludzi, a to przecież nie jest prywatna impreza – oburzają się mieszkańcy Janowa Podlaskiego. – Nie chce się wierzyć. To była renoma Janowa, na aukcję czekało sie cały rok. Masa przyjezdnych tu wtedy była – dodają
To, co się dzieje wokół stadniny z żalem i wstydem odbiera Marek Trela, jej były prezes, który obecnie zajmuje się doradztwem hodowlanym w Jordanii.
– Pozycja na rynku, rozpoznawalne logo i nazwa, sprawdzony przez lata doświadczeń program imprezy to skarby, o które każda firma powinna dbać jak o swą największą wartość, a my się tego tak łatwo wyrzekamy. To co najmniej brak roztropności, trudno to wytłumaczyć hodowcom zagranicznym, którzy patrzą na Polskę z rosnącym niedowierzaniem – przyznaje Trela.
W zeszłorocznej aukcji z 25 wystawionych koni udało się sprzedać tylko 6 za 410 tys. euro. – Nadpodaż koni czystej krwi arabskiej na rynku międzynarodowym, która nastąpiła w 2017 roku, musiała w bezpośredni sposób wpłynąć na wynik finansowy aukcji Pride of Poland – tłumaczył w maju w odpowiedzi na interpelację poselską ówczesny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Dodał, że stadnina nie miała na to wpływu.