Czy nauczyciel może znajdować się w dwóch miejscach naraz? Okazuje się,
że w Międzyrzecu Podlaskim jak najbardziej.
Sprawa dotyczy nauczycieli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Unitów Podlaskich w Międzyrzecu. Skarga na pedagogów wpłynęła do Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej. To ten urząd sprawuje pieczę nad tą szkołą. Zgodnie ze skargą, według zapisów w dziennikach szkolnych nauczyciele prowadzili lekcje, choć w tym samym czasie uczestniczyli w sesjach Rady Miejskiej lub komisjach rady. Starostwo Powiatowe potraktowało sprawę poważnie. Sprawa wypłynęła na ostatniej sesji.
- Specjalna kontrola potwierdziła te zarzuty. Radni Marian Olesiejuk i Jan Siedlanowski wpisywali tematy do dziennika i szli na sesje. Sprawdzany był także trzeci radny Jan Juszczak, dyrektor ZSP. Uznaliśmy, że nie sprawował należytego nadzoru nad swoimi podwładnymi - wyjaśnia Przemysław Litwiniuk, przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego.
Przewodniczący poinformował też o skierowaniu sprawy radnych do samorządowej Komisji Rewizyjnej, która zbada jak wywiązywali się z obowiązków pracownika szkoły w ciągu ostatnich trzech lat.
Radny Jan Siedlanowski przyznaje, że kilkakrotnie skrócił lekcje, aby zdążyć na sesję miejskiego samorządu. - W piątki, gdy były obrady, wpisywałem temat do dziennika i sprawdzałem frekwencję. Ale później odrabiałem każdą godzinę - broni się radny i nauczyciel w jednej osobie. Wczoraj nie udało się nam porozmawiać z drugim radnym oskarżonym o umiejętność znajdowania się w dwóch miejscach naraz. W tej chwili jest na zwolnieniu.
Co na to wszystko dyrektor zespołu szkół? Jan Juszczak, szef ZSP, przyznaje, że jego dwóch podwładnych skracało lekcje. - Sprawdziliśmy z dziennikami i kalendarzem w ręku. W dniach sesji i komisji nauczyciele byli na lekcjach, ale skracali je kilka razy po 20-35 minut. Ukarałem obu. Potrąciłem obu panom po około 6 godzin z wynagrodzenia - powiedział nam wczoraj dyrektor.