Niektórzy kandydaci na najważniejsze funkcje samorządowe obiecują przekazanie w przypadku wygranej swoich diet lub wynagrodzenia na cele społeczne. Oto kilka przykładów.
Inny pretendent do tej funkcji, z Komitetu Wyborczego Bezpartyjni, Adam Abramowicz twierdzi, że jego komitet deklaruje obniżenie diet radnych o dwie trzecie tzn. z 300 do 100 złotych za posiedzenie.
Tadeusz Czapski kandydujący na włodarza miasta nad Krzną z Komitetu Wyborców "Bialczanie” swoje całe pobory prezydenta zamierza przeznaczyć na dokarmianie w szkołach głodnych dzieci z rodzin bezrobotnych.
Z kolei Wojciech Maciej Romaniuk z Komitetu Wyborczego Samoobrona RP, kandydat na szefa zarządu gminy Biała Podlaska, podkreśla, że będzie przekazywał połowę uposażenia wójta na podwyższenie poziomu edukacji w wiejskich placówkach oświatowych.
Natomiast Leszek Nowosielski, kandydujący z Organizacji Narodu Polskiego Liga Polska na wójta Międzyrzeca Podlaskiego 30 procent pensji przekazałby na cele edukacyjne w gminie.
Bezrobotny Sławomir Zacharajasz deklaruje, że w przypadku wybrania na międzyrzeckiego burmistrza połowę wynagrodzenia będzie przekazywać na szeroko rozumianą działalność charytatywną: zakup zeszytów, żywności, wyjazdy dzieci biednych oraz na uruchomienie większej liczby świetlic środowiskowych.
Wszystkie obietnice kandydatów (także na radnych) do różnych samorządów warto zapamiętać. Już niedługo, bo po wyborach, będzie okazja sprawdzić czy były to rzeczywiste deklaracje, czy tylko tzw. kiełbasa wyborcza.