Około 60 tysięcy wypadków, w których ginie rocznie blisko 6 tysięcy osób. To cena jaką społeczeństwo płaci za zmotoryzowanie. Być może dobrym sposobem na zmniejszenie tych statystyk, przynajmniej na naszym terenie, okaże się otwarta w sobotę Szkołą Bezpiecznej Jazdy.
- Istotą działalności Szkoły Bezpiecznej Jazdy ma być przede wszystkim uświadomienie posiadaczom aut, czym jest pojazd. Muszą wiedzieć, że choć samochód bardzo ułatwia życie, ale jest też jego śmiertelnym zagrożeniem - mówił Stanisław Borowicz, dyrektor WODR, inaugurując "rok szkolny”. Otwarta w sobotę placówka, według S. Borowicza, będzie miejscem, w którym kierowcy nabiorą umiejętności w prowadzeniu pojazdów w każdych warunkach atmosferycznych. Nie bez przyczyny szkoła rozpoczyna swą działalność właśnie o tej porze roku.
Na otwarciu nowego przedsięwzięcia nie zabrakło przedstawicieli bialskiej KMP, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, i KPPSP. Pracownicy tych służb urozmaicili uroczystość pokazami ratownictwa drogowego oraz medycznego. Przybyli mieli też okazję podziwiać wyczyny samochodowe i motocyklowe zawodowców. Odważniejsi mogli osobiście zająć miejsce za kółkiem i sprawdzić, na co ich stać.
Zasadność przedsięwzięcia podkreślają szczególnie policjanci. - Inicjatywa jest jak najbardziej słuszna. Nowo upieczony kierowca po dwudziestu godzinach kursu niewiele potrafi. Wyjeżdżając na ulicę stanowi ogromne zagrożenie. Wiedza, którą zdobył w czasie nauki jest niewystarczająca, aby wybrnąć z trudnych sytuacji w czasie jazdy. Tutaj z pomocą, chociażby policjantów z drogówki, będzie mógł się tego nauczyć - wyjaśnia młodszy inspektor Mirosław Sobczuk, zastępca komendanta KMP w Białej Podlaskiej. Swoją rolę w doszkalaniu kierowców podkreślają też ratownicy medyczni, zwracając uwagę na bezradność zmotoryzowanych podczas wypadków. Okazuje się, że kierowcy nie mają nawet podstawowej wiedzy z zakresu udzielania pierwszej pomocy, a ich działania ograniczają się najczęściej do powiadomienia odpowiednich służb ratowniczych.
Dla Dariusza Kacika, zastępcy dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej, sytuacja taka w ogóle nie ma prawa istnieć. - Chętnie włączymy się w inaugurowane dziś przedsięwzięcie, by jak najszybciej zmienić obecny stan rzeczy. Sądzę, że wystarczy sześć godzin kursu, by kierowca był w stanie udzielić pomocy. Wówczas może zasadniczo spaść odsetek zgonów wśród ofiar, których życie uzależnione jest na razie od szybkości dojazdu karetki - stwierdza Dariusz Kacik. •