Co tym razem wystawić na aukcję łamią sobie głowy w sztabach
XIII Finału WOŚP. Do 9 stycznia, dnia wielkiej zbiórki pieniędzy na sprzęt do leczenia dzieci, pozostało mało czasu, a magazyny świecą pustkami.
Sztaby energicznie poszukują równie atrakcyjnych obiektów.
Na razie z miernym skutkiem.
– W tamtym roku błyskawicznie zlicytowano pióro posła Lecha Nikolskiego. Nie wiem, co tym razem uda nam się pozyskać. Jeszcze nie mamy nic – mówi Dariusz Chorąży ze sztabu w Miejskim Ośrodku Kultury w Białej Podlaskiej. Z roku na rok gorzej sprzedawały się gadżety WOŚP. Sztab musi je najpierw sam zakupić od Fundacji Jerzego Owsiaka. Na ile wystarczy pieniędzy, zależy tylko od sponsorów. A potrzeba co najmniej 7 tysięcy złotych. W tym mieszczą się także koszty organizacji koncertu i wyżywienia wolontariuszy.
Na ogromny tort, wyroby jubilerskie i ze szkła z miejscowej huty liczą w sztabie parczewskim. – Otrzymamy prace wykonane przez uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej w Laskach oraz podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Kalince. Od uczniów wykonane własnoręcznie kartki świąteczne – wylicza Grażyna Danilkiewicz, szefowa sztabu.
Z apelem do mieszkańców zwraca się sztab przy Łosickim Domu Kultury. – Nie zaprosimy gwiazd na koncert, bo nas na to nie stać, a za darmo nie chcą występować. Stawiamy tylko na licytację. Trzeba dotrzeć do ludzi dobrej woli – planuje Dorota Kozłowska, kierująca sztabem. Uważa, że na licytacji najlepiej sprzedawałyby się dzieła regionalnych twórców. Niezłym wzięciem cieszą się też prace dzieci. Sztab zwróci się do przedszkoli, aby włączyły się do XIII Finału Wielkiej Orkiestry.
Jarosław Juchniewicz ze sztabu w Łukowskim Domu Kultury zastanawia się, czy jest sens organizować licytację. – I bez niej dużo będzie się działo. Planujemy zorganizowanie przeglądu szkolnych zespołów artystycznych o puchar starosty. Będą występy taneczne, kabaretowe, folklorystyczne. Młodzież zaprezentuje swoje dokonania – wyjaśnia J. Juchniewicz.