Pierwszy raz o tym słyszę. Nic nie wiem na ten temat - odpowiada w pierwszej chwili sołtys Mikołaj Gryszko na pytanie, gdzie znajduje się dom, w którym zamieszkają zakonnicy od św. Serafina z Sarowa.
Do opustoszałej posesji wiedzie otwarta na oścież brama. Na drzwiach budynku łańcuch i kłódka. - Ktoś tu był niedawno, bo wymieniono okna na nowe - zauważa Mikołaj Gryszko. - Poprzedni właściciel żył samotnie. Umarł nagle, na podwórku. Blisko mieszkają jego siostry, może one coś więcej wiedzą - sugeruje. Dodaje, że słyszał, jakoby całe siedlisko zakupił od spadkobierców "batiuszka” z Wrocławia. - Podatek ktoś opłaca. Jego nazwisko figuruje w mojej ewidencji, ale nie wiem, kto to jest.
- Widziałam jednego w sutannie, jak wieczorem wracałam z cerkwii, ale nawet nie rozmawialiśmy - mówi Wiera Budniczuk, siostra Bazylego Ostapiuka. Nic nie wiedzą na temat nowych mieszkańców Eugenia Dziatłowska (druga siostra) i rozmawiająca z nimi Eugenia Kozaczuk.
Podkreślają, że na tle wiary nie było od lat we wsi konfliktów. Większość uczęszcza do "cerkwi”, czyli unickiej świątyni, jedynej w tej miejscowości. - Jaka unia? Ja na unię nie przechodziłam. Jak byłam prawosławna, tak jestem - uważa pani Wiera - to tylko inni tak mówią o nas. Tu jest tak, jak było i tyle - wyjaśnia.
Zdaniem sołtysa, nie jest tak różowo. - Lepiej się nie przyznawać, że jesteś unitą. Unici nie są dobrze odbierani - twierdzi. - Wkładacie kij w mrowisko, zacznie się niezgoda wśród ludzi, jak przed wojną - zaznacza.
Nie chce komentować obecności prawosławnego zakonnika (na razie jednego) proboszcz parafii neounickiej, ojciec archimandryta Roman Piętka. - Ani oficjalnie, ani nieoficjalnie nic nie słyszałem. Dowiaduję się od was. A co na ten temat myślę? To demokratyczny kraj. Mamy wolność religijną ... - kończy rozmowę.
Zachowawczo reaguje zakonnica z pobliskiego klasztoru rzymsko-katolickiego Małych Sióstr Jezusa. - To za wcześnie, żeby cokolwiek powiedzieć. Na oczy nie widziałam człowieka, nie wiem, czy to prawda - zastanawia się siostra Agata. •