Z końcem tego roku tracą ważność dowody osobiste wydane w latach 1973-80. Wszyscy, którzy w tym czasie otrzymali ten dokument winni go wymienić do końca grudnia. Choć procedura ta obowiązuje już od kilku lat, wciąż budzi kontrowersje.
Ludzie to jednak bulwersuje. – Ja nie potrzebuję nowego dowodu – mówi Grażyna Makarska z Białej Podlaskiej. – Jestem zmuszona do jego wymiany i obciąża się mnie za to kosztami.
Pani Grażyna słusznie zauważa, że koszt nowego dokumentu, to nie 30, ale 50 złotych. – Urzędnicy nie wliczają oczywiście kosztów związanych z wykonaniem fotografii – wyjaśnia bialczanka.
Sławomir Kuć z gminy Tuczna zwraca uwagę na inny problem, związany z wymianą dowodów. Dotyczy on ludzi starszych. – Matka mojej żony miała prawie siedemdziesiąt lat, gdy okazało się, że powinna wymienić dowód – informuje mężczyzna. – Ma żylaki, od lat nie wstaje z łóżka. Jak takiej osobie zrobić zdjęcie.
Wśród wymieniających dowody są i tacy, który przyznają, że owszem, dowód wymienili, ale zdjęcie dali nie najświeższe. – Nie będę specjalnie jechał do miasta robić jakichś zdjęć – przyznaje mieszkający pod Białą Podlaską rolnik. – Dla mnie to wyprawa na cały dzień. Nie mam na to czasu.
Okazuje się, że rolnicy w ogóle nie spieszą się z wymianą dowodów. – Od kiedy dotarła do nich informacja, że stare dokumenty nie stracą ważności do 2007 roku, przestali przychodzić – przyznaje Krystyna Golonka, inspektor ds. obywatelskich w Urzędzie Gminy w Czemiernikach. – Jedni wychodzą z założenia, że w tym układzie mają czas. Inni sądzą, że nowe dokumenty nie będą im już potrzebne.
Płacących za nowy dowód osobisty niepokoi jeszcze jedna sprawa. Boją się, że nie długo znów będą zmuszeni do wymiany dokumentu. Od dawna mówi się przecież o unijnych dowodach tożsamości.