Po zimowym proteście taksówkarze odetchnęli z ulgą - widmo kas fiskalnych oddaliło się na rok. Niestety, okazało się, że w tym względzie nie wystarczą zmiany zapisów w ministerstwie finansów. Na skutek braku adekwatnych do zaistniałej sytuacji zmian w ministerstwie gospodarki taksówkarski horror ma szanse powrócić pół roku wcześniej
Nie będąc dokładnie poinformowanym, wraz z kolegami sądził, iż jest to wymysł firmy legalizującej taksometry. Okazało się jednak, że korzeni zaistniałego problemu należy szukać u źródeł prawnych. Wraz z decyzją ministra finansów, M.Belki o wprowadzeniu kas fiskalnych, zmieniono zasady funkcjonowania taksometrów, które miały być dopasowane do nowych wymogów. W myśl tych zapisów ministerstwo gospodarki na datę graniczną legalizacji taksometrów na starych zasadach wyznaczyło 31 czerwca. Taksówkarz legalizujący taksometr po tym terminie jest zobowiązany zakupić kasę. Decyzję o działaniu od marca kas wstrzymał ówczesny minister, Grzegorz Kołodko. Nie zmienione zostały natomiast zapisy dotyczące taksometrów, co pozostaje w gestii ministra gospodarki.
- W sprawie legalizacji taksometrów obowiązują nas przepisy, które mówią, iż na starych zasadach możemy to robić do 31 czerwca, po tym terminie legalizacja następuje pod warunkiem zakupu kasy fiskalnej. Czekamy jednak na zmiany w przepisach, które prawdopodobnie nastąpią na dniach. Mają umożliwić korzystanie z taksometrów na dotychczasowych zasadach do końca roku - mówi Wojciech Kokoszkiewicz z firmy WOJMAR.
Niejasność zaistniałej sytuacji najbardziej doskwiera taksówkarzom, którym legalizacja wygasa przed końcem czerwca. Mają oni dwa wyjścia: albo na parę dni zawiesić działalność, albo przedłużyć prawo do użytkowania taksometru. - Większość osób znajdujących się w takiej sytuacji decyduje się na zawieszenie działalności, gdyż przedłużenie legalizacji to koszt 150 zł., bez względu na czas jaki ona obejmuje - wyjaśnia W. Kokoszkiewicz.
Robert Michalczuk z korporacji "Halo” nie chce spekulować na ten temat, gdyż sądzi, że nie może być innego rozwiązania, jak tylko stosowne zmiany w zapisach. - Wszystkie zainteresowane organy wnoszą zażalenia, nie widzę innej możliwości jak przyznanie się ministerstwa gospodarki do niedopatrzenia. Jeśli miałoby się jednak okazać, że musimy od lipca kupować kasy, to w poniedziałek Warszawa znów będzie zablokowana - zapowiada Robert Michalczuk.•