82-letni pan Piotr jest dla swoich dzieci ciężarem i przyczyną sporu. Do konfliktu rodzina usiłuje wciągnąć kolejne instytucje i urzędy.
Pan Piotr ma 82 lata, czwórkę dorosłych dzieci i 1100 złotych renty miesięcznie. Te pieniądze to jedna z przyczyn sporu w rodzinie.
- Mama przepisała na mnie ziemię wraz z budynkami. Ja płacę podatki i rachunki ojca za energię elektryczną. Mam zaledwie 533 zł emerytury. Nie stać mnie, aby często jeździć do niego kilkoma autobusami z przesiadką. Co dwa tygodnie zawożę mu jedzenie i upraną odzież. Dałam mu wersalkę, lodówkę i telewizor. Ojciec dostaje 1100 zł renty. To moja siostra Danuta zabiera ojcu pieniądze. Manipuluje ojcem - twierdzi pani Teresa, jedna z córek pana Piotra.
Pani Danuta nie ma sobie nic do zarzucenia. Wielokrotnie sygnalizowała w naszej redakcji, że ojcu dzieje się krzywda. Winą o tragiczną sytuację taty obarcza swoje rodzeństwo.
- Ojciec nie ma wody bieżącej, ani centralnego ogrzewania. Nogi musi ogrzewać w popielniku i śpi w walonkach. Od wielu miesięcy żyje z cewnikiem. Często krwawi gdy zmęczy się przy noszeniu wody ze studni - użala się pani Danuta, która zamierza odebrać swojej siostrze część domu i gospodarstwa. Już złożyła pozew o odebranie ojcowizny w sądzie w Siedlcach.
Na swojej siostrze pani Danuta także nie pozostawia suchej nitki. -- Niedawno obwiniła mnie o kradzież ojcu dowodu - mówi z goryczą.
Ten konflikt trwa od około trzech lat. Pan Piotr komentuje go jednym zdaniem. - To gehenna! - mówi zrezygnowany.