Z roku na rok liczba uczniów w gminie Sosnowica maleje. Za dwa lata będzie ich tylko 270. Chociaż utrzymanie pustoszejących szkół kosztuje coraz więcej, samorząd nie zamierza żadnej likwidować. Szuka innych rozwiązań.
W całej gminie są trzy szkoły. W Sosnowicy - Zespół Szkół, w którym mieszczą się podstawówka i gimnazjum. W Orzechowie Nowym i Zienkach - dwie trzyklasowe filie. Jeśli doszłoby do likwidacji, to właśnie filie zostałyby zamknięte. W obydwu uczy się łącznie piętnaścioro dzieci.
Gminie nie opłaca się utrzymywać pustych szkół, zwłaszcza że pieniądze na oświatę przekazywane przez budżet państwa są coraz mniejsze. Jakie jest zatem rozwiązanie? - Trzeba będzie przekształcić placówki w tzw. małe szkoły prowadzone przez lokalne stowarzyszenia - wyjaśnia wójt. - Ale niczego nie będziemy narzucać. To ma być inicjatywa mieszkańców.
A z tą problemów raczej być nie powinno. - Rodzice są wyjątkowo aktywni - chwali sobie współpracę z nimi Henryk Wyszyński, dyrektor Zespołu Szkół w Sosnowicy. - Gdy trzeba coś zrobić, stawiają się wszyscy.
Ich zapał do pracy widać gołym okiem. Budynek szkoły w Orzechowie Nowym, wraz z otaczającym go ogrodem, jest zadbany. Trawa krótko przystrzyżona. Żadnych śmieci.
- Gdy będzie trzeba, powołamy stowarzyszenie i poprowadzimy szkołę - zapewnia Barbara Wojda, sołtys Zienek, babcia uczennicy zienkowskiej szkoły. - Tyle że nie wiemy, jak to zrobić.
Warszawska Federacja Inicjatyw Oświatowych, koordynująca tworzenie "małych szkół” w całym kraju, zadeklarowała pomoc. Podobnie, jak gminy, które proces przekształceń w oświacie mają już za sobą. - Chętnie pomożemy - obiecuje Grażyna Prokopiak, dyrektor "małej szkoły” w Chruślankach Józefowskich, w gminie Józefów. - Prowadzimy szkołę już kilka lat. Mamy kontakty. Wiemy, gdzie szukać pieniędzy.
- Gdy będzie trzeba, pomożemy rodzicom z Orzechowa i Zienek - dodaje Anna Krzak, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Zakrzowie, w gminie Łaziska. - W tym roku już kilkakrotnie doradzaliśmy innym, jak powoływać stowarzyszenia do prowadzenia szkoły.