W godzinach szczytu w Białej Podlaskiej nie ma gdzie postawić samochodu.
Ciasno jest pod urzędami i uczelniami. I nie tylko w dzień powszedni, ale w weekendy, kiedy do Białej Podlaskiej zjeżdżają studenci z innych miast i miejscowości. Przyjezdni często ryzykują mandat karny, stawiając samochody na trawnikach przy ul. Orzechowej. Ma tam swoją placówkę Politechnika Radomska.
Tym bardziej nie wadzi protest, jaki do władz miasta wystosował warszawski dziennikarz. Z powodu ciasnoty w centrum zaparkował swoje auto na... przejściu dla pieszych. Stało tam dwie godziny. Strażnicy założyli blokadę na koła, a kierowcy wymierzyli 100-złotowy mandat.
Brakiem parkingów są też oburzeni mieszkańcy miasta. - To największa bolączka naszego miasta. Przez lata nic nie zrobiono, żeby ułatwić kierowcom życie, a samochodów ciągle przybywa - mówi pani Dorota.
Radny Waldemar Woźniak przyznaje: Jest tragicznie. Najtrudniej znaleźć miejsce do parkowania pomiędzy godzinami 14 i 16.
- Rzeczywiście jest to problem - mówi Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej. - Nic nie usprawiedliwia jednak kierowców, którzy zostawiają samochód na skrzyżowaniu lub na przejściu dla pieszych. Bo uważają, że muszą dojechać najbliżej sklepu lub urzędu. Może niedługo zaparkują na schodach? A karzemy za stwarzanie zagrożenia.
Komendant dodaje jednak, że niektóre parkingi są omijane przez zmotoryzowanych. Nie chcą się zatrzymywać obok cmentarza, gdzie jest aż 225 miejsc, lub na byłym placu przedszkolnym między ulicami Piłsudskiego i Janowską.
Jest jednak jakaś optymistyczna wiadomość. Do końca września ma być utwardzony parking na pl. Szkolny Dwór. Podczas tegorocznej modernizacji al. Tysiąclecia oraz ul. Zamkowej powstaną 183 nowe miejsca parkingowe. W tym roku zacznie się też budowa dużego parkingu na 150 aut przy ul. Narutowicza.